środa, 27 lipca 2022

BLIZZARD HUNTER - The path of triumph (2022)


  W roku 2015 ukazał się album zatytułowany "Heavy metal to the vain" który od razu mnie zauroczył i w pełni przekonał do pochodzącego z Peru bandu o nazwie Blizzard Hunter.  Kapela działa od 2006 r, ale po wydaniu swojego debiutanckiego krążka znikła i do teraz było o niej cicho. Band powraca i ma dla nas drugi album."Tha paith Of Triumph"  rozwija patenty z debiutu i dalej utrzymany jest w stylizacji heavy/speed metalowej. Panowie dalej czerpią inspiracje z Iron Maiden, Grim Reaper czy Agent Steel.

Nie ma w tym za grosz oryginalności. Blizzard Hunter może tylko nas porwać dbałością o detale, dynamiką i chwytliwymi melodiami. Na szczęście tego tu nie brakuje, choć można odnieść że debiutu nie udało się przebić. Pierwsze skrzypce w zespole gra niezwykle utalentowany Sebastian Palma, który znakomicie odnajduje się w wysokich rejestrach. To dzięki niemu czuć klimat lat 80 i tą speed metalową motorykę. Gitarzyści tj Sanchez i Lau też wkładają sporo pracy partie gitarowe. Nie brakuje ciekawych i wciągających melodii, czy mocnych riffów. Niby to wszystko takie znajome, a wciąż dobrze się tego słucha.


Klasycznie brzmi taki "Final Flash" i znajdziemy tutaj sporo odesłań do wielkich kapel, ale panowie robią swoje i stawiają na klasyczny wydźwięk. Nieco hard rockowy feeling dodaje uroku temu kawałkowi. Tytułowy "Tha path of triumph" to już granie bliższe mojemu sercu. Jest pazur, jest szybkość i speed metalowa formuła. Brzmi to naprawdę dobrze. To jest Blizzard Hunter jaki mi się spodobał na debiucie. Podobne emocje wzbudza rozpędzony "Screaming". Wokalista daje tutaj popis swoich umiejętności. Rozbudowany "Lost in my madness" to też granie na wysokim poziomie i pokazuje jak świetne pomysły band ma kompozycje. nie brakuje też przebojów,  a takim właśnie jest niezwykle chwytliwy "Born to be free". Całość wieńczy niczego sobie ballada "The last time", które jakoś średnio mi pasuje do koncepcji albumu.

Blizzard Hunter kazał czekać fanom 7 lat na nowy album, ale warto było czekać, bo to w dalszym ciągu muzyka na wysokim poziomie. Każdy kto kocha lata 80, heavy/speed metal, to ten powinien zapoznać się z tym krążkiem. Satysfakcja gwarantowana!

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz