sobota, 20 sierpnia 2022

EMPRESS - Fateweaver (2022)


 
Jeśli chodzi o symfoniczny power metal z żeńskim wokalem w roli głównej to w tym roku pierwsze miejsce zajmuje u mnie Visions of Atlantis i ich najnowszy krążek.  Na drugie miejsce zasługuje bez wątpienia Empress.  Tak, to kolejny młody band, który jest mocno zapatrzony w kultowe płyty Nighwish, After Forever czy Epica. W takim kierunku chcą podążać póki co i jest to droga na pewno ciekawa. Ostatnio ciężko o właśnie tego typu symfoniczny power metal i żeby był jeszcze na wysokim poziomie. Co mnie zaskoczyło, to z pewnością, że band jest z Stanów Zjednoczonych i w dodatku tegoroczny "Fateweaver" to ich debiutancki krążek. Największym zaskoczeniem jednak okazała się zawartość, która potrafi zachwycić.

Nie znajdziemy tutaj nic odkrywczego. Band jawnie mieli znane patenty i podaje je wg własnego uznania i pomysłu. Efekt na pewno wzbudza pozytywne emocje. Płyta jest zadziorna, podniosła, dynamiczna, a przede wszystkim przebojowa. Cały czas się coś dzieje i słychać, że band coś jednak potrafi. Mocnym atutem zespołu jest wokalistka Barbara Blackthorne, który dysponuje ciekawą barwą i techniką. Odnajduje się w operowych klimatach i potrafi też wejść bez problemu w wysokie rejestry. Robi to wrażenie. Nie wiele gorzej wypadają gitarzyści, bowiem Vlad i Joseph potrafią stworzyć ciekawe tło do głosu Barbary. Jest podniosłość, pazur i urozmaicenie. Nie ma czasu na nudę.

Okładka faktycznie w klimatach pierwszych płyt Nightwish.  Ileż dobrego jest w klasycznym "Legion", który w pełni oddaje to za co kocham pierwsze płyty Nightwish. Prawdziwy hicior, a to dopiero początek. Więcej agresji i mrocznego klimaty mamy w "Beyond the Sleep", ale to również bardzo wartościowy kawałek.  Band radzi sobie również w bardziej złożonych kompozycjach, czego przykładem jest 7 minutowy "Chimera", który nie nudzi swoją formą. Mocno w pada w ucho taki przebojowy "Black Arcana". Nic odkrywczego a bardzo cieszy to w jaki sposób gra Empress. Im dalej tym ciekawiej. Pojawia się melodyjny "Monarch" i skoczny "Into the grey". Nie do końca pasuje mi progresywny i nieco ospały "Eventide", który wieńczy album.

Miłe zaskoczenie zafundował nam debiutujący Empress, który wypełnia lukę po takim Nightwish, który ostatnio ma troszkę gorszy okres. Płyty kipi energią, ciekawym klimatem i wypełniony jest po brzegi hiciorami, a to ważna kwestia. Bardzo udany debiut i czekam na więcej, bo drzemie w nich ogromny potencjał.

Ocena: 8/10

1 komentarz:

  1. Visions of Atlantis remains one of the worst bands ever. Empress on the other hand seems to be a promising band

    OdpowiedzUsuń