czwartek, 13 października 2022
KRILLOAN - Emperor Rising (2022)
To jedna z tych płyt, gdzie frontowa okładka zdradza co kryje się pod jej powierzchnią. Od razu nie pierwszy rzut oka widać, że to płyta w kategorii heavy/power metalu. Klimat fantasy jest, jest wojownik i smok i czego można chcieć więcej? Widać, że to nie jakaś tandetna płyta, tylko coś z górnej półki. Tak faktycznie jest. Krilloan to szwedzki band, który działa od 2020r i zachwycili fanów heavy/power metalu swoim mini albumem. Teraz przyszedł czas na pełnometrażowe wydawnictwo. "Emperor Rising" to płyta skierowana dla tych co wychowali się na twórczości Hammerfall, Stormwarrior, Bloodbound czy Evertale. Premiera przewidziana na 9 grudnia, ale już zapiszcie sobie tą datę w kalendarzu.
Epickość widoczna jest gołym okiem na okładce, ale i w muzyce ten klimat epicki jest ważnym współczynnikiem. Ozdobą tej płyty są popisy gitarowe i tutaj błyszczy zarówno Klas jak i Steve. Panowie stawiają na chwytliwość, na przebojowość i klasyczny wydźwięk. Dzięki temu płyta jest niezwykle atrakcyjna i łatwa w odbiorze. Jasne, że przypomina wiele płyty tego typu, ale jakość wykonania sprawia, że Krilloan wyróżnia się na tle konkurencji. Na wokalu ALex Vantrue i ten gościu powala słuchacza na łopatki. Ma charyzmę, odpowiednią technikę i ogólnie to coś, co sprawia że zapada w pamięci. To wszystko i tak nie miałoby znaczenia, bez poukładanej i przemyślanej zawartości. Tak jest z "Emperor Rising".
Każdy utwór coś wnosi do płyty i stanowi jego ważny element. Płytę otwiera zadziorny i dynamiczny "Prince of Celador". Rasowy killer w klimatach heavy/power metalu. Podobne emocje wywołuje energiczny "Emperor Rising". Co za gracja, co za jakość wykonania. Dalej mamy żywiołowy "Fireborn", który momentami przypomina Stormwarrior czy Bloodbound. Mocna rzecz! Imponuje też "emperor rising", który również czerpie z klasyki gatunku. Szybkie tempo, wysokie rejestry wokalisty i ciekawe pojedynki gitarzystów. Majstersztyk! Szybko zapadł mi w pamięci rozpędzony "Into the storm". Przepiękne popisy gitarzystów i ten porywający refren. Kolejny hicior na płycie. Warto też pochwalić zespół za energiczny "Stormlight". Znakomite połączenie rycerskiego klimatu i power metalu. Całość wieńczy perełka "Angels Sacrifice" i znów band pokazuje się z epickiej strony.
"Emperor Rising" to może płyta złożona z znanych nam dźwięków, może i Krilloan gra muzykę oklepaną, ale robią to tak znakomicie, tak pomysłowo, że jest to płyta z górnej półki. Znajdziemy to masę ciekawych kompozycji. Słychać, że to muzyka stworzona przez doświadczony i dojrzały band, a nie debiutantów. Jedno z najmilszych niespodzianek roku 2022, a Krilloan witam wśród najlepiej zapowiadających się kapel młodego pokolenia.
Ocena: 9.5/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz