Debiut greckiego Steel Arctus robił wrażenie i nic dziwnego że band kuje żelazo póki gorące. Po dwóch latach wydaje drugi album i trzeba przyznać, że "master od war" sprawdza się jako przemyślany następca "fire and blood". Oczywiście dalej zostajemy w rejonach epickiego heavy/power metalu w stylu amerykańskim.
W dalszym ciągu band mocno inspiruje się twórczością Manowar, Manilla Road czy nawet Jag Panzer. Stawiają na wciągające motywy gitarowe i epicki klimat. Tutaj po raz kolejny błyszczy gitarzysta Nash G. Stara się brzmieć klasycznie, ale też budować napięcie i epicki klimat. No ma smykałkę do tego i trzeba mu to przyznać. Największym atutem tej kapeli jest niezwykle utalentowany Tasos Lazaris. Mistrz w swoim fachu i jego popisy w górnych rejestrach są po prostu obłędne. Wszystko jest na swoim miejscu i band znów błyszczy.
Sam materiał jest dojrzały i bardzo dobrze przemyślany. Naprawdę dobrze się tego słucha od samego początku do końca. Już wstęp w postaci "master od war" powala na kolana pomysłowym riffem i niezwykłą melodyjnością. Coś pięknego. Band pokazuje pazura w zadziornym "midnight priest" i czuć klimat lat 80. Stonowany i taki nieco marszowy "Flames of heaven" to hołd dla amerykańskiego heavy/power metalu. Prawdziwym killerem jest bez wątpienia energiczny "god od fire" i Tasos tutaj po prostu wymiata. Co za głos. Nieco spokojniejszy "cry for reedemer" potrafi oczarować pomysłowym przewodnim motywem i nieco folkowym klimatem. To jeden z najciekawszych utworów na płycie. Dalej znajdziemy nieco mroczniejszy "hear my battle" czy klimatyczny "Black mountains".
Steel Arctus umacnia swoją pozycję na rynku heavy/power metalowym. Jak przystało na scenę grecka pełno tu epickości i pięknych dźwięków. Z tą różnicą że wszystko jest zagrane po amerykańsku. Warto dodać "master od war" do grona tych najciekawszych płyt wydanych w tym roku.
Ocena : 9/10
Posłuchałem. Ot, takie pitolenie.
OdpowiedzUsuńKolejny kapitalny,urozmaicony i bardzo wciągający album, no i rewelacyjny wokal, a ktoś tu mówi o ,,pitu pitu,, , a może ja słuchałem czego innego ?
OdpowiedzUsuń