poniedziałek, 15 kwietnia 2024
HELLWAY TRAIN - Borderline (2024)
Brazylijski Hellway train nie miał lekko. Pełno singli, gdzieś tam mini lp i tak w sumie przez 14 lat. W końcu udało się wydać pierwszy pełnoprawny album. "Borderline" brzmi bardziej w stylu europejskim czy amerykańskim, a na pewno nie zgadłbym że to album brazylijskiej formacji. Nie ma jakiegoś eksperymentowania, nie ma zaciągów progresywnym, jest za old schoolowy heavy metal z nutką speed metalu czy hard rocka. Echa Accept czy Judas Priest są słyszalne, tak samo klimat lat 80 i takiego prostego heavy metalowego łojenia. Każdy kto lubi chwytliwe melodie, proste refreny i łatwo wpadające w ucho riffy, a przede wszystkim heavy metalowe hity to z pewnością musi poznać Hellway Train. Są dobrzy w tym co robią. Potrafią pozytywnie zaskoczyć.
Sama okładka swoją tajemniczością zachęca aby zapoznać się z zawartością. Co do samego zespołu, to warto pochwalić gitarzystę Vinciusa Thrama, który stawia na klasyczne rozwiązania. Bawi się konwencją i balansuje między heavy/speed metalem a hard rockiem. Niby nic nowego tutaj się nie pojawia, to jednak słucha się tego bardzo przyjemnie. Wokalista marc Hellway ma odpowiednią manierę i predyspozycję, by napędzać tego typu kapelę. Wpisuje się w styl grupy i nadaje całości klimat lat 80 i drapieżność. Sama muzyka jaka tutaj się znajduje jest mało wymagająca, dynamiczna, przebojowa i taka old scholowa. Płyta niby jakich wiele, ale broni się jakością.
8 kawałków trafiło na płytę i choć intro "Boiler Room" jest takie futurystyczne i bardziej pasuje do jakiegoś hard rocka, czy elektronicznej muzyki. Brzmi to intrygująco. Pozytywną energię niesie ze sobą prosty i bardzo chwytliwy "Hell on Earth". Dobra mieszanka heavy metalu i hard rocka. Coś z starych płyt judas priest można uświadczyć w "Bounded to Devour". Sam riff, styl śpiewania i cała konstrukcja utworu mocno nawiązują do twórczości judas priest. Więcej hard rocka, finezji i owej lekkości uświadczymy w melodyjnym "Outbreak". Troszkę słabszy wydaje się solidny "Cold Town", który ma mniej atrakcyjny riff i za wiele nie wnosi do całości. Uroczy jest rozbudowany i bardziej złożony "Gateways to Arkham asylum". Wokal, partie gitarowe to wszystko znakomicie się spina ze sobą. Bardzo udane zwieńczenie całości.
Hellway train serwuje nam kawał solidnego heavy metalu z domieszką speed metalu i hard rocka. Całość jest solidna, zadziorna, melodyjna i nie brakuje też godnych uwagi hitów. Daleko do ideału to fakt, ale w zespole drzemie potencjał, że jeszcze nie raz o nich usłyszymy. Udany debiut i będę obserwował poczynania tej młodej formacji z Brazylii.
Ocena: 7/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
... i przeoczyłbym tę muzycznie intrygującą płytę, gdyby nie recenzja. Wczoraj posłuchałem nieciekawego otwieracza ,,Boiler Room,, oraz ,,Hell on Earth,, i...nie poznałem się. Gdy dzisiaj zobaczyłem jakby znajomą okładkę na ,,Powermetalwarrior,, dałem HELLWAY TRAIN ( głównie sobie bo oni poradzą i bez mojej pomocy ) ponowną szansę i nagle zaskoczyło. I nie taka wcale prosta ta ich muzyka, ale po kolei.
OdpowiedzUsuń,,Boiler Room,, bez tych elektronicznych plam byłby całkiem znośny, bo i mrok ogarnia tutaj słuchającego, i gitarka wabi, ale z tymi ,,plamami,, to wyszedł trochę taki kot w kropki, chociaż utwór zyskuje wraz z kolejnymi przesłuchaniami, a po zapoznaniu się z całością materiału, układa się w logiczną całość .
No trzeba się do tego wokalu po prostu przyzwyczaić, później idzie już z górki, bo naprawdę ciekawie to ,,Hell on Earth,, i zaaranżowali, i zagrali, a i riff całkiem przedni, podparty wabiącą i melodyjną solówką, skrada się do nas ten utwór powolutku, aby po kilku przesłuchaniach wręcz uzależnić, takie piekło na ziemi to ja rozumiem.
W ,,Born to Rock Hard,, brzmienie tej kapeli staje się rozpoznawalne już od pierwszych taktów, chociaż ten utwór ma trochę inny charakter. ,,Hair metalowy,, stadionowy i skandowany refren, ale reszta to już raczej z bajki o żelaznym wilku, i fajnie uzupełniają się te pozorne przeciwności, a ta plemienna transowość ( w kolejnym już kawałku ) to taki znak rozpoznawczy HELLWAY TRAIN.
,,Bounded to Devour,, judasuje, i wokalnie, i instrumentalnie nic nie tracąc ze swojej hellwaytrainości, tylko przemija zbyt szybko, tak jak najpiękniejsze chwile na tej ziemi...
Instrumentalny ,,Outbreak,, wybucha unisono perkusji i basu, i krystalicznie czystą gitarową solówką, którą przerywają tylko... kolejne wspaniałe gitarowe popisy, a mi przypomina to trochę genialny ,, A Funeral Within,, IRON FLAME.
,, Ghost ( Over the Night ),, z tym niepokojącym wstępem i przesterowanymi gitarami ma wywołać tytułowego ducha, i wywołuje, później utwór wchodzi jednak na zupełnie realne, pełne zespołowych galopad, mocarnych gitar i odlotowego wokalu, heavy metalowe rejony.
Trzeci już na tej płycie, ale zupełnie inny od poprzednich, instrumental ,,When Love Becomes A Lie,, od początku przeszywa tym brazylijskim chłodem, i tylko gitara akustyczna wprowadza tu odrobinkę arktycznego ciepła.
,,Cold Town,, to gitarowo wokalny przekładaniec z kroczącym zespołowym soundem i niepokojącym klimatem całości.
,,Gataways to Arkham Asylum,, skupia w sobie wszystkie muzyczne wątki, to godny finał naprawdę porywającej, a dla kogoś kto lubi taką akurat muzykę, wspaniałej płyty.
Bonusowy ,,Solidao,, jak napisali, to cover AZUL LIMAO, działającej od 1981 legendy brazylijskiego metalu.
Podsumowując, jest w tej muzyce coś z tej cypryjskiej surowości i gitarowego nieokiełznania brzmieniowego, tak charakterystycznego dla kilku kapel z tamtego rejonu świata. HELLWAY TRAIN, wielka nadzieja na przyszłość.
Zdaje się, że HELLWAY TRAIN sporo zawdzięczają AZUL LIMAO, zresztą wcale się z tym nie kryją... aha, przetłumaczyłem na polski wcale nie taką jednoznaczną nazwę ,,HELLWAY TRAIN,, : POCIĄG DO ŻYCIA WIECZNEGO... w PIEKLE.
OdpowiedzUsuń