wtorek, 3 września 2024
DRAKKAR - Spread Your Wings (2024)
Bywają takie zespoły, które nie schodzą poniżej pewnego poziomu i zawsze jestem spokojny o ich kolejne wydawnictwo. Włoski Drakkar to przykład takiej kapeli. Działają od 1995 r i zawsze stoją na straży bardzo dobrego miksu heavy metalu i power metalu. Do tej pory nie zawiedli, a 7 album studyjny zatytułowany "Spread Your Wings" to kolejny udany album w ich bogatej dyskografii.
Cieszy fakt, że band nie kombinuje, nie eksperymentuje i po prostu gra swoje. W dalszym ciągu można zachwycać się bardzo dobrą współpracą gitarzystów. Duet Beretta/Rusconi zdaje egzamin i dostarcza nam sporo emocji. Panowie potrafi grać energicznie, z pazurem i nie zapominając o melodii. To stara dobra szkoła tworzenia mocnych i wyrazistych riffów. Davide Dell Orto to rasowy włoski wokalista, który bez problemu wyciąga górki i potrafi też śpiewać klimatycznie i podniośle. Ma w swoim głosie to coś, co przykuwa uwagę od pierwszych sekund. To jest właśnie Drakkar taki jaki kochamy i dobrze widzieć, że band mimo 3 letniej przerwy wciąż ma w sobie ten ogień i pomysłowość. Okładka miła dla oka, a samo brzmienie podkreśla pracę gitar i dodaje całości drapieżności.
Płyta nie jest specjalnie jakoś długa. 45 minut muzyki upchanej w 9 utworach. Dobrze wybrano otwieracz, bowiem rozpędzony "Thunderhead" to taki ukłon w stronę niemieckiej sceny metalowej. Prosty, zadziorny riff i wyraźne wpływy Primal Fear czy Mystic Prophecy sprawiają, że kawałek brzmi jakoś tak znajomo. Refren sieje zniszczenie. Tytułowy "Spread your Wings" to już taki bardziej klasyczny power metal. Znów Drakkar błyszczy i pokazuje swój potencjał. Troszkę hard rockowo, troszkę z pewnymi elementami True heavy metalu jest na pewno w "Knife in the dark". Zmieniłby za pewne klawisze, które brzmią bardziej w stylu Deep Purple. Przepiękny jest motyw przewodni w "Ode to polaris". Jest rozmach, jest epicko i ten główny motyw jest imponujący. Dalej mamy bardziej klasyczny i rycerski "A man in Black". Solówki tutaj wgniatają w fotel. Wypełniaczem jest "Stand by You" i ten utwór totalnie tutaj nie pasuje. Na tej płycie słychać też echa Gamma Ray i dobitnie je słychać w takim zadziorny "Shields of The Brave". Nie brakuje też uderzenia na miarę hammerfall. Pokaz mocy i talentu Drakkar. Jeden z najciekawszych kawałków na płycie i rasowy hicior, który na długo zostaje w pamięci.
"Spread Your Wings" to kolejny udany album w dorobku włoskiego Drakkar. Band jest na fali i się nie zatrzymuje. Panowie wciąż dostarczają pełen emocji heavy/power metal, gdzie z jednej strony mamy mocne riffy i dużą dawką melodyjności. Album dostarcza sporo frajdy i niezapomnianych chwil. Na pewno nie raz będę wracał do tego wydawnictwa.
Ocena: 8.5/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Rajd z DRAKKAR całkiem udany, chociaż nie wszystkie etapy pokonane na pełnej petardzie. Największe osiągi na ,,Shields of the Brave,, , ,,Thunderhead,, , ,,Knife in the Dark ( a te monumentalne ,,purplowe,, klawisze pasują tutaj jak tłok do cylindra ), ,,Ode to Polaris,, i tytułowy, a najsłabszy etap to ,,Stand by You,, , i tutaj mam wrażenie, że tłok silnika jakby w rurze wydechowej się tutaj produkuje...
OdpowiedzUsuń