Kolejnym ważnym wydarzeniem muzyki
heavy metalowej w ramach 2012 r jest bez wątpienia debiut power
metalowej kapeli REVERANCE wywodzącej się ze Stanów
Zjednoczonych. Kapela została założona w roku 2010 z inicjatywy
gitarzysty Bryana Hollanda i wokalistę Todda Micheala Halla. Tak
więc śmiało można rzec że jest to młody zespół, lecz
muzycy tworzący go to legendy muzyki heavy/power metalowej i mamy
tutaj właściwie gwiazdorską obsadę, bo REVERANCE tworzą muzycy
takich zespołów jak TOKYO
BLADE, SAVATAGE,
CRIMSON GLORY i JACK STARR’S
BURNING STARR
Można więc łatwo wywnioskować, że jest to jednak zespół
doświadczony w bojach. Pod skrzydłem wytwórni Razar Ice
Records został wydany debiut „When Darkness Calls” i
oczekiwania były dość spore i chyba zbyt wygórowane, gdyż
wydawałoby się że taki skład jest stworzyć nie wiadomo jakie
dzieło, a album właściwie jest rozegrany na poziomie dobry /
bardzo dobry. Sfera techniczna i produkcyjna wydawnictwa została
zrealizowana starannie i ciężko tutaj wytknąć jakiś błąd,
wadę. Również ciężko coś zarzucić twórcom
materiału, czyli muzykom, bo każdy z nich odwala kawał dobrej
roboty. Album składa się z świetnych partii wokalnych Halla, który
od dłuższego czasu jest w znakomitej formie wokalnej, aczkolwiek
nie ma takiego ognia jak na ostatnim albumie JACK STARR BURNING
STARR, mamy też masę ciekawych, przede wszystkim ostrych i
zadziornych partii gitarowych, gdzie jest i dynamika, jest
melodyjność i wszystko to czym powinny się charakteryzować,
jednak po duecie Holland/Rossi należy wymagać więcej niż tylko
grania na dobrym, bardzo dobrym poziomie. Czuje nie dosyt w tym
aspekcie. Niby jest to co jest potrzebne, są i melodie i ostry
wydźwięk, ale to nie jest ten wysoki poziom jaki pasuje do ich
pierwotnych kapel.
To co
znajdziemy na albumie to muzykę z pogranicza wcześniej
przytoczonych kapel, a także takich firm jak JUDAS
PRIEST, DIO, PRIMAL FEAR czy też QUEENSRYCHE. Niby jest równo,
niby jest melodyjne i nie brakuje przebojów, ale jednak chyba
zbyt duże oczekiwania miałem. Miks heavy/ power metalu to jest to
co dominuje co rządzi na tym albumie i to świetnie odzwierciedla
„When Darkness Calls” . „Bleed For
Me” to
przykład że na albumie są również przeboje które
zapadają w pamięci. Oprócz kompozycji utrzymanych w średnim
tempie, mamy też szybkie, rozpędzone, dynamiczne i ostre
kompozycje, które napędzają album, podgrzewając temperaturę
i do tych utworów zaliczyć należy „Phanthom
Road” ,
melodyjny „Gatekeeper”
. Niestety niezbyt przyjemnym zjawiskiem jest granie na jedno kopyto,
granie na tych samych patentach. „Too
Late” ma
ciekawą melodie, ostre solówki, zróżnicowaną sekcję
rytmiczną, czy też zapadające w pamięci popisy wokalne, ale
takiego grania jak tutaj prezentują muzycy jest pełno na rynku. Co
ciekawe jest to jeden z najlepszych utworów na płycie. „The
Price You Pay” imponuje
na pewno ciężarem i mrocznym klimatem i tutaj dopiero można poczuć
jakiś powiew zmian, urozmaicenia. Dalej pomysłowo wypada „Monster”
z wyróżniającą się linią basu. Kolejny bardzo udany
kawałek, zresztą ciężko tutaj znaleźć słabą kompozycję i
wszystko brzmi dobrze, bardzo dobrze. I takie kawałki jak „Vengeance
Is Mine” czy
też "Revolution Rising"
to kwintesencja heavy/power metalu i utwory też te zawierają to co
charakteryzuje styl REVERENCE.
Gwiazdorska
obsada, znane nazwiska które wypełniają skład REVERENCE to
dopiero połowa sukcesu i jest to tylko gwarancja na w miarę
przyzwoity poziom albumu. Jednak nigdy znani muzycy nie zagwarantują
wielkiego dzieła. Tym razem dostaliśmy miks heavy/power metalu na
bardzo dobrym poziomie z ostrym brzmieniem, mocnymi riffami i
niezwykła dynamiką, gdzie kompozycje zostały zagrane z niezwykła
precyzją i dbałością o detale, lecz to wszystko jest jakieś
takie pospolite, brakuje elementu zaskoczenia. Mimo tej wady album
słucha się przyjemnie i warto mu poświęcić troszkę czasu.
Ocena:
8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz