Rok 2013 był bogaty
jeśli chodzi o albumy z dużą liczbą gości ze świata muzyki
heavy metalowej. Była Avantasia, metalowa opera Timo Tolkiego, był
projekt Karlssona, a teraz na półkach pojawił się Lucid
Dreaming. Projekt ten to jest właściwie dziecko Tilla Oberboßela,
czyli gitarzysty Elvenpath. Chęć stworzenia koncept albumu
utrzymanego w klimatach fantasy sprawiły że narodziła się
metalowa opera o nazwie Lucid Dreaming. Debiutancki krążek "The
Chronicles Pt. I" jest klimatyczny, melodyjny i oddający
charakter takiego rodzaju wydawnictwa. Wśród gości
znajdziemy takie nazwiska jak Dragutin Kremenovic (Elvenpath) , Eve
Kreuzer (Illusoria) , Jutta Weinhold (ex-Zed Yago, Jutta Weinhold
Band) czy Thassilo Herbert (Dragonsfire). Jest jeszcze kilku mniej
znanych osobistości, którzy wystąpili tutaj. Pytanie które
należy sobie zadać, to czy ta metalowa opera jest równie
intrygująca co np. Avantasia, albo równie przebojowa co
projekt Karlssona?
W tym jest właśnie
problem. Płyta jest daleka od ideału, daleka od tego by podbić
metalowy świat, jednak do worka ze śmieciami też nie można jej
wrzucić. Mamy do czynienia z dobrym, nawet bardzo dobrym albumem
opakowanym w miłą dla oka okładką i wzbogaconą o występ różnych
wokalistów, którzy nadają całości odpowiedniej formy
metalowej opery. Ułożone melodie, duża dawka melodyjności,
przemyślane aranżacje przejawiające się w zgrabnych, szybkich i
chwytliwych partiach gitarowych Tilla na pierwszy rzut oka robią
wrażenie. Wszystko brzmi tak jak powinno, lecz jest małe „ale”.
Kompozycje są zbyt rozwleczone, brakuje im czegoś, co by pozwoliło
zapaść w pamięci. Jest to jeden z tych albumów, który
miło się słucha, jednak zapomina się o tym co tak naprawdę
leciało podczas słuchania. Utwory mogły być nieco krótsze,
mieć więcej ognia, więcej przebojowości. Niestety postawiono na
bogactwo, na długą konstrukcję utworów, co nieco może
przynudzać na dłuższą metę. Jednak mimo moich zastrzeżeń i
pewnych niedociągnięć śmiało można zaliczyć debiutancki album
Tilla do udanych i godnych uwagi. Soczyste brzmienie, ciekawe popisy
wokalistów, duża dawka melodyjności, rozbudowane solówki
i śmiało można rzec że dzieje się całkiem sporo. Nie
uświadczymy komercyjności jak w przypadku Avantasia czy Avalon co
jest dobrym znakiem. Już rasowy heavy metalowy kawałek w postaci
„Morthless Child” zapowiada solidny krążek. Co
cieszy to fakt, że na płycie nie brakuje prawdziwych power
metalowych petard. Zwłaszcza taki „The Quest For White Pig”,
żywiołowy „Where Evil Riders” czy melodyjny „No
turning Back”. Kompozycje godne uwagi, lecz długi czas
trwania ujmuje im w jakości. Materiał jest zróżnicowany,
bowiem mamy poza szybkimi kawałkami też spokojne jak „Side
By Side” czy bardziej heavy metalowe jak „Land Of
Darkness”. Pod względem długości trwania utworów
wyróżnia się „To caer Dathyl”. Długi kawałek o
rozbudowanej formie z dużą ilością ciekawych, pomysłowych
motywów i solówek. Słychać, że Tilla lubi tworzyć
długie kompozycje i wychodzi mu to całkiem dobrze. Każdy utwór
robi dobre wrażenie, tylko kiedy płyta się kończy ciężko sobie
przypomnieć coś z tej płyty.
Wciąż nie wiecie czy
sięgnąć po tą płytę? Jeżeli zawiodła was tegoroczna Avantasia
czy Avalon, w których było za dużo komercji, to śmiało
możecie posłuchać Lucid Dreaming, który stawia na melodie,
na metalowy wydźwięk. Solidny heavy/power metalowy album z
porządnymi kompozycjami, które potrafią umilić wolny czas.
Ocena: 7/10
Litości!!! Co najwyżej 3/10. Szkoda czasu. Mam wrażenie, że słuchasz płyt po 15 sekund i stąd te amatorskie recenzje.Człowieku, pisz rzadziej, częściej słuchaj! Daj spokój z ilością.
OdpowiedzUsuńZawiodła mnie Avantasia, zawiódł mnie Avalon i zawiodło mnie toto, nuda i schemat, że aż boli. Zdecydowanie co najwyżej 3/10.
OdpowiedzUsuń