Fani speed metalowego Exciter dobrze znają głos Jacquesa Belangera,
który śpiewał w tej kapeli w okresie 1996 – 2006. Był to
udany okres, ale Jacques nie jest już członkiem Exciter i musi
odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Nie dawno świat metalowy
ożył na wieść, że dawny muzyk Exciter rusza z własnym bandem.
Assissins Blade, który ma tworzyć muzykę z pogranicza
speed/heavy/thrash metalu na kształt płyt Attacker, Metal Church,
Agent Steel czy właśnie Exciter. Jego głos wciąż zachwyca i
przyprawia o dreszcze. Takich wokalistów miło słychać,
zwłaszcza jeśli reprezentują starą szkołę amerykańskiego heavy
metalu. Pozostały skład to muzycy z Portrait i Void Moon, którzy
uzupełniają idealnie wokalistę exciter. Wspólnymi siłami
nagrali pierwszy album w postaci „Agents of Mystification”.
Ciekawa i tajemnicza okładka z pewnością działa na korzyść i
zachęca do sięgnięcia po całość. Brzmienie osadzone w latach
80 jest dobrym pomysłem, zwłaszcza że same kompozycje też brzmią
klasycznie. To co znajdziemy na płycie to ostre riffy, agresywne
popisy gitarzysty Davida Stranderuda, a także sporej ilości
przebojów. Co mi się podoba w tej płycie, że nie ma
jakiegoś grania na siłę i próbę klonowania kogoś. Zespół
jest sobą i gra z miłości do heavy metalu, a to przedkłada się
na jakość kompozycji. Jest klasycznie, ale nie brakuje ognia i
elementu zaskoczenia. Tak więc mamy naprawdę miłe zaskoczenie ze
strony Jacquesa i jego zespołu. Na płycie znajdziemy 11 utworów
dających 50 minut muzyki. Tytułowy „Agents of
Mystyfication” to rasowy heavy metalowy kawałek o nieco
topornej formule. Jednak słychać nawiązanie do klasyki gatunki i
tego co najlepsze w US heavy/power metalu. Ja to kupuje. Drugi w
zestawie jest ostrzejszy „Herostratos”, który mocno uderza
w twórczość Attacker. Oczekiwany speed/thrash metalu w
stylu Exciter czy Agent Steel pojawia się w szybszym „the
Demented Force”, agresywnym „Transgression”
czy surowszym „Prophets Urn”. Stonowany i bardziej
true metalowy w swojej konstrukcji jest „Dreadnought”, który
również prezentuje się okazale. Zespół znakomicie
urozmaica całość i próbuje się odnaleźć we wszystkim
możliwych konstrukcjach. Nawet bardziej progresywnych czy epickich
jak to ma miejsce w 9 minutowym „League of Divine Wind”.
Dzięki niezwykłej pomysłowości i ciekawym melodiom każdy utwór
to murowany hit. Wystarczy posłuchać melodyjnego „Autumn
Serenade” czy zadziornego „Frosthammer”.
Dzieje się sporo na płycie i przypominają się najlepszy płyty z
amerykańskiej sceny metalowej. Najlepsze albumy Attacker, Helstar,
Exciter czy Agent Steel wybrzmiewają w tym świetnym debiucie
Jacquesa i jego Assassins Blade. Mocna rzecz i czekamy na więcej.
Ocena: 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz