Jednym z tych wokalistów, który nieco marnuje swój
talent jest bez wątpienia Tim Ripper Owens. Grał z Yngwie
Malmsteenem, z muzykami z Dio Disciples, w Judas Priest, Beyond Fear
czy w Iced Earth i jakoś nigdzie nie potrafił zagrzać dłużej
miejsca. Szkoda, bo ma świetny wokal i znakomicie radzi sobie z
różnymi kawałkami. Jedynym bandem, który jeszcze jako
tako żyje i pozwala wykazać się Timowi jest Charred Walls of The
Damned. Band ten powstał z inicjatywy muzyków znanych z
takich kapel jak Iced earth, Testament czy Death. Dwa pierwsze
albumy okazały się naprawdę udane i przyszły zespołowi bardzo
szybko. Na „Creatures watching over dead” przyszło poczekać
fanom aż 5 lat. Ten długi czas nie wpłynął na styl grupy ani też
na jakość muzyki, bowiem dalej jest ciekawa mieszanka
heavy/power/thrash metalu. Mocnym atutem jest tutaj bez wątpienia
amerykański charakter kompozycji, mroczny klimat, a także
niesamowity Tim, który wciąż potrafi zaskoczyć. Sam album
to gratka dla fanów Iced Earth, Judas Priest czy Nevermore.
„My eyes” to treściwy otwieracz, który
oddaje to co najlepsze w tym zespole. Mocny riff i duża dawka
melodyjności, to jest właśnie to. CWOTD wciąż brzmi ostro i
mrocznie, a właśnie to jest atut w ich kompozycjach. Jeszcze
szybszy i bardziej thrash metalowy „The Soulless”
nie daje już żadnych złudzeń. Panowie wciąż potrafią grać na
wysokim poziomie. Mocny kawałek, który na długo zostaje w
pamięci. Wolniejszy „Afterlife” urzeka formą i
nieco rockowym klimatem. Nutka nowoczesności, echa hard rocka i to
jest coś co wyróżnia stonowany „As i Catch my
Breath”. To tylko pokazuje jak zróżnicowany i
dopracowany jest materiał. Nie ma mowy o monotonności czy
wałkowaniu jednego motywu. Kto lubi mieszankę power/thrash metalu i
Judas Priest na pewno po lubi energiczny i niezwykle melodyjny „Reach
into the light”. Końcówka płyty jest również
emocjonująca bo pojawia się stonowany i ostry „Living in
the shadow of yesterday”. Całość zamyka kolejna petarda
i tutaj „Time has passed” naprawdę zaskakuje. Mam
nadzieję, że to pozwoli Timowi zostać na dłużej w branży i
przede wszystkim pozwoli zostać nieco dłużej w jednej kapeli. Nie
ma co marnować takiego talentu jaki posiada Tim. Nowy album Charred
walls of the damned to mocna rzecz, które jest dedykowana
maniakom heavy/power/thrash metalu.
Ocena: 8.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz