"Sea of the Dead" to kwintesencja progresywnego power metalu. To nie papka dziwnych dźwięków, które nie współgrają ze sobą. To muzyka oparta jest na ciekawych riffach, na wyszukanych melodiach i wysokiej klasy głosie Mike;a Lee z Silent Winter. Lubię taki rodzaj progresywnego power metalu, który nie nudzi swoją formą. Grecki Rhodium tym drugim albumem pokazał, że stać ich na ciekawy krążek, który może namieszać w tegorocznych zestawieniach.
To co wyprawia Mike na tym albumie to prawdziwy popis nieprzeciętnych umiejętności. Stawia na partie w wysokich rejestrach i zadziorny styl. Znakomicie to współgra z tym co gra band. Do chodzi do tego nieco mroczny klimat i soczyste brzmienie, które potęgują wartość tej płyty. W porównaniu do debiutu jest ciekawiej i więcej się dzieje. Przede wszystkim można odczuć, że band w końcu wie co chce grać i w jaki sposób. Dojrzałość kapeli wypływa z pierwszych dźwięków i już od razu wiadomo, że to płyta z górnej półki.
Kiedy przemija krótkie intro to wkracza melodyjny "Man of Honor" i to jest świetny utwór z dużą dawką energii i intrygujących partii gitarowych. Co za hit. Nie brakuje też prostego i rasowego power metalu spod znaku Primal Fear czy Gamma Ray i taki właśnie jest agresywny "Delirio". Band specjalizuje się w progresywnym power metalu i to mamy w tytułowym "Sea of the Dead". Dzieje się tutaj sporo i urocze są orientalne dźwięki i nieco mroczniejszy klimat. Ten kawałek od samego początku imponuje swoim epickim charakterem. "The emperor" zaczyna się spokojnie, jednak szybko nabiera mocy i pazura. Niezwykle melodyjny i urozmaicony kawałek. Warto wspomnieć też o zadziornym "Sisters of Fate", który oparty jest na ostrym riffie i chwytliwym refrenie. Takich petard jest tu więcej. Końcówka płyty to dwa kawałki utrzymane w heavy metalowej stylistyce. Mowa o "Fight back" i "Doomday".
Rhodium pokazuje, że progresywny power metal nie musi być nudny i przytłoczony dziwnymi dźwiękami. "Sea of the dead" to klimatyczny krążek z dużą dawką energii i intrygujących melodii. Cały album napędza wokalista Mike Lee, który powala swoim wokalem i techniką. Niezwykle dojrzała muzyka, która potrafi poruszyć nawet najbardziej wymagającego słuchacza. To trzeba znać!
Ocena: 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz