Pewnie wielu przeszło
obojętnie obok debiutanckiej płyty Parsifal. Nic dziwnego, bo o
samym zespole nie wiadomo, a jedynie można znaleźć informacje że
powstali w 2012 roku i że jest to skład złożony z muzyków
mieszkających w Szwecji, Holandii czy Norwegii. Co wiadomo na pewno?
Ano to, że w tym roku wydali o własnych siłach debiutancki album
„Here from the Past”, który nie zyskał większego
rozgłosu i płyta została przez wielu pominięta. Mnie jednak
zaintrygowała taka prosta i może nieco kiczowata okładka, który
przedstawia łono natury. Takie okładki to rzadkość i gdzieś mi
to nie dało spokój, bo ciekawiła mnie zawartość. Teraz
pora zdradzić co kryje ta nieco folkowa okładka.
Pewnie i was ciekawi w
tym momencie co zawiera płyta i jaką muzykę gra ten młody zespół.
Czy uwierzycie, że ta kapela gra power metal? Szybki, melodyjny,
energiczny, z wpływami Helloween, Gamma Ray, czy Blind Guardian? Czy
zaakceptujecie tutaj nieco folkowy, specyficzny wokal i folkowe
chórki? Czy wyobrażacie sobie stylistykę, która nie
trzyma się kurczowo jednego patentu, muzykę w której jest
szczerość i szczypta pomysłowości? Jeśli tak to ta płyta może
być spełnieniem waszych żądań. Dużo plusów można
dostrzec w tej płycie, ale nie brakuje też minusów. Czego
brakuje najbardziej? Bardziej technicznego wokalisty, który w
takim szybkim graniu jak w „ Legend Within”
zachwyciłby techniką i mocniejszym głosem. Tego tutaj nie ma.
Instrumentalnie kapela wypada o dziwo znakomicie. Już otwieracz
brzmi jak zaginiony utwór Dragonforce. Minusem gdzieś w tym
wszystkim jest niższych lotów produkcja i momenty w których
można by wytknąć chaos. Dominuje jednak szczery przekaz, radość
z grania, pomysłowość na aranżacje, a to z kolei sprawia, że
płytę się miło słucha. Tak jak wspomniałem mocnym atutem płyty
jest warstwa instrumentalna. Jak nie popisy sekcji rytmicznej, to
energiczne i melodyjne partie gitarowe wzbudzają zachwyt. Miłym
dodatkiem są folkowe elementy w postaci fletów czy epickich
chórków tak jak to ma miejsce w „Children Of
The Earth”. Nawet znalazło się miejsce na bardziej
urozmaicone kawałki jak „Go With The Wind” gdzie
się pojawiają z początku kościelne organy. Nie brakuje też
wolniejszych momentów które słychać w „Traumatic
Lullaby” czy w „Forever Till Dawn”. Moim
faworytem pozostał szybki i melodyjny „Choose
To Fall”,
który zamyka album.
Kto
by się spodziewał, że pod tą kontrowersyjną okładką czai się
materiał tak dynamiczny, melodyjny i szczery? Pewnie nikt. Płyta
potrafi zauroczyć swoim charakterem i stylem wykonania. Słychać,
że ten zespół debiutuje, ale słychać też że drzemie w
nich potencjał i chętnie będę obserwował ich dalsze postępy.
Każdy kto lubi power metal powinien tego posłuchać, bo uważam że
warto.
Ocena:
7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz