Jesteś fanem
technicznego death metalu? Cenisz sobie agresywność, która
przejawia się w w warstwie instrumentalnej jak i w wokalu? A może
preferujesz nutkę nowoczesności? Jeśli tak, to szwajcarski Sounds
of Fury będzie strzałem w dziesiątkę. Zespół łączy
elementy technicznego death metalu i nowoczesnego metalu, stawiając
na brutalność i agresję. Na scenie są od 2011 i w tym roku udało
im się wydać drugi album „Mediocracy”, który zabiera nas
do mrocznego i ponurego świata, który może przytłoczyć
swoją formułą.
Już sama okładka jest daleka od radosnej i pozytywnej jeśli tak to można ująć. Z pewnością w pełni współgra z tym co zespół gra. Największy udział w tworzeniu miał Axel, który zajmuje się śpiewaniem i graniem na gitarze. Radzi sobie z tymi funkcjami, choć jego wokal nie do końca przekonuje. Jest troszkę mało charakterystyczny i ginie w gąszczu warstwy gitarowej. Kiedy skupimy się na stylistyce to można dojść do wniosku, że zespół właściwie nie potrafi urozmaicić swój materiał, bo wszystko zlewa się w jedną całość. Kolejnym minusem jest z pewnością brak melodii, które wyróżniały by się na tle całości, które pozwoliły by łatwiej odebrać to co zespół gra i tym samym pamiętać ową zawartość nieco dłużej niż tylko parę minut. Na pewno plusem jest tutaj brzmienie, które jest nad wyraz soczyste i dobrze wyważone. Jeśli chodzi o kompozycje to warto wyróżnić energiczny „Disregard” , melodyjny „The Art of Avoidance”. Te dwa kawałki dobrze pokazują, że zespół potrafi stworzyć ciekawą melodię, która sprawdza się w roli głównego motywu. Czasami jednak Sounds of Fury za bardzo podkręca tempo tak jak to jest w „Siudewalk Buisness” czego efektem jest totalny chaos. Tytułowy utwór to z kolei nie potrzebne wydłużanie kawałka. Do dobrych kompozycji można za to zaliczyć mroczny „Learning Process” czy niezwykle melodyjny „Pain Through Procrastination”. Szkoda tylko, że każdy utwór brzmi identycznie i brakuje w tym wszystkim jakiejś ikry i zaskoczenia. Tak jakby zespół gdzieś zatracił zapał i chęć urozmaicenia swojego materiału.
Z jednej strony mamy album niezwykle agresywny i brutalny, a z drugiej materiał, który tak naprawdę niczym nie porywa. Za mało utworów godnych zapamiętania, za mało atrakcyjnych melodii i w końcu za mało w tym wszystkim urozmaicenia. Album nieco monotonny na dłuższą metę i to jest jego przekleństwo. „Mediocracy” to dzieło, które można polecić zagorzałym fanom zespołu jak i technicznego death metalu.
Ocena: 4/10
Już sama okładka jest daleka od radosnej i pozytywnej jeśli tak to można ująć. Z pewnością w pełni współgra z tym co zespół gra. Największy udział w tworzeniu miał Axel, który zajmuje się śpiewaniem i graniem na gitarze. Radzi sobie z tymi funkcjami, choć jego wokal nie do końca przekonuje. Jest troszkę mało charakterystyczny i ginie w gąszczu warstwy gitarowej. Kiedy skupimy się na stylistyce to można dojść do wniosku, że zespół właściwie nie potrafi urozmaicić swój materiał, bo wszystko zlewa się w jedną całość. Kolejnym minusem jest z pewnością brak melodii, które wyróżniały by się na tle całości, które pozwoliły by łatwiej odebrać to co zespół gra i tym samym pamiętać ową zawartość nieco dłużej niż tylko parę minut. Na pewno plusem jest tutaj brzmienie, które jest nad wyraz soczyste i dobrze wyważone. Jeśli chodzi o kompozycje to warto wyróżnić energiczny „Disregard” , melodyjny „The Art of Avoidance”. Te dwa kawałki dobrze pokazują, że zespół potrafi stworzyć ciekawą melodię, która sprawdza się w roli głównego motywu. Czasami jednak Sounds of Fury za bardzo podkręca tempo tak jak to jest w „Siudewalk Buisness” czego efektem jest totalny chaos. Tytułowy utwór to z kolei nie potrzebne wydłużanie kawałka. Do dobrych kompozycji można za to zaliczyć mroczny „Learning Process” czy niezwykle melodyjny „Pain Through Procrastination”. Szkoda tylko, że każdy utwór brzmi identycznie i brakuje w tym wszystkim jakiejś ikry i zaskoczenia. Tak jakby zespół gdzieś zatracił zapał i chęć urozmaicenia swojego materiału.
Z jednej strony mamy album niezwykle agresywny i brutalny, a z drugiej materiał, który tak naprawdę niczym nie porywa. Za mało utworów godnych zapamiętania, za mało atrakcyjnych melodii i w końcu za mało w tym wszystkim urozmaicenia. Album nieco monotonny na dłuższą metę i to jest jego przekleństwo. „Mediocracy” to dzieło, które można polecić zagorzałym fanom zespołu jak i technicznego death metalu.
Ocena: 4/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz