Przychodzi czasami taki
dzień, że ma się już dość wałkowania ostrego heavy metalu czy
też typowego europejskiego power metalu i ma się ochotę na coś
innego. Ostatnio poczułem głód na jakiś melodyjny metal,
taki nieco może bardziej komercyjny, gdzie główną rolę
odegra kobiecy wokal. Tak poniekąd udało mi się trafić na fiński
Crimson Sun. Na scenie są już od 2001, jednak dość często
zmieniali nazwę zespołu, a ta obecna jest z zespołem od 2005 roku.
Problemy były też z zarejestrowaniem debiutanckiego krążka i
właściwie udało się Crimson Sun wydać pierwszy album w postaci
„Towards The Light” w tym roku. Ich celem było nagrać album
zróżnicowany, pełen nowoczesnego feelingu, pełen rocka i
komercji, jednocześnie pozostając wiernym melodyjnemu metalowi. Czy
ta sztuka się udała?
Kiedy zaczniemy
wsłuchiwać się w materiał i rozkładać go na czynniki pierwsze
to można stwierdzić, że zespołowi udało się osiągnąć
zamierzony cel. Przede wszystkim komercja jaka tutaj jest zawarta nie
jest groźna czy też odstraszająca. Jak ktoś zna ostatnie dzieła
Within Temptation czy Xandria ten powinien wczuć się w to co gra
Crimson Sun. Jest w ich muzyce też sporo progresywnego rocka, czy
też nutki symfoniki, a to wszystko zagrane tak żeby podkreślić
melodyjność. Właśnie nacisk na melodie sprawił, że dostaliśmy
chwytliwy i lekki w odbiorze materiał i to jest to co mi
przypasowało w „Towards the Light”. Zespół nie trzyma
się kurczowo jednego motywu czy melodii, stara się zaskakiwać i
tworzyć coś własnego. Otwierający „The Storm”
to kompozycja bardziej progresywna, bardziej złożona, a mimo to
robi dobre wrażenie. Wokalistka Sini nie tylko dobrze wygląda, ale
tez jednak dobrze radzi sobie ze śpiewaniem. Dalekie jest to od
rasowego metalowego śpiewania, ale pasuje do tego co gra zespół.
Oczywiście są też przeboje o czym świadczy „Eye of the
Beholder” czy ostrzejszy „Awaken”. Sporą
rolę odgrywa też klawiszowiec Miikka, który otacza utwory
niezłą przestrzenią, jednocześnie nadając niezwykłej
melodyjności. Nutka elektroniki też jest dobry sposobem na
urozmaicenie co potwierdza „Enter The Silence”.
Zespół przede wszystkim chce brzmieć nowocześnie i zarazem
podbić świat środków masowego przekazu i takimi kawałkami
jak „Clockwork Heart”. Całość zamyka bardziej
klimatyczny „Memories Burning”, ale to wciąż
ciekawe granie, które odpręża na swój sposób.
W pewnych kategoriach ten album nie jest taki zły jak mogłoby się wydawać. Jest lekkość, jest niezwykła melodyjność, jest nawet parę przebojów. Bolączką jest tutaj bez wątpienia komercja i za mało w tym heavy metalu. Coś kosztem czegoś. Na pewno w wolnej chwili warto zapoznać się z tym ciekawym krążkiem, jakim bez wątpienia jest „Towards the Light”.
W pewnych kategoriach ten album nie jest taki zły jak mogłoby się wydawać. Jest lekkość, jest niezwykła melodyjność, jest nawet parę przebojów. Bolączką jest tutaj bez wątpienia komercja i za mało w tym heavy metalu. Coś kosztem czegoś. Na pewno w wolnej chwili warto zapoznać się z tym ciekawym krążkiem, jakim bez wątpienia jest „Towards the Light”.
Ocena: 6/10
Jak widzę Finlandia i laska na wokalu to automatyczna dyskwalifikacja :)
OdpowiedzUsuńI słusznie :D Nie Twoje klimaty:D
OdpowiedzUsuńI słusznie :D Nie Twoje klimaty:D
OdpowiedzUsuńPoza tym już dawno skończyłem szkołe średnią :)
OdpowiedzUsuń