Świat H.P Lovecraft to
kraina cieni, mroku, stworów, które czyhają na naszą
zgubę. Znakomicie się czyta opowiadania tego wielkiego pisarza,
który tak znakomicie potrafi przyprawić o dreszcze. Odbił on
swoje piętno nie tylko na kolejne pokolenia pisarzy, ale wpłynął
również na takie sfery kultury jak film czy muzyka. Jak się
okazuje świat H.P Lovecrafta świetnie współgra z muzyką z
kręgu heavy metalu i doom metalu. Brytyjski band o nazwie Arkham
Witch pokazał w roku 2012 swoim albumem „Legions of The Deep” że
można te dwa światy wymieszać. Efekt był zaskakujący i ta płyta
do dziś stanowi trzon płyt, które potrafią przenieść do
innego świata. Do świata mroku i tajemniczych stworów, które
żyją na ziemi od samego początku. Tamten album po prostu
przyprawiał o dreszcze, a muzyka była czymś więcej niż tylko
zbiorem 10 kawałków heavy metalowych. Wysoko zawieszona
poprzeczka jednak okazała się klątwą dla zespołu, bo 3 lata
zajęło im tworzenie nowego materiału, a co ciekawe nie do końca
przypomina to co słyszeliśmy w 2012r. „I am providence” jedynie
w kilku płaszczyznach pokrywa się z poprzednim albumem. Podobna
klimatyczna okładka, nieco przybrudzone brzmienie, tajemnicza
otoczka, czy styl ocierający się o heavy i doom metal. Jednak skład
nieco się zmienił, bowiem pojawił się nowy gitarzysta i basista,
którzy wnieśli nieco świeżości do kapeli. Jest też nieco
inny charakter kompozycji. Nie ma już takich rozbudowań i dłużyzn,
nie ma też takiego nacisku na mrok i doom metalowy pazur. Nie ma też
gęstego klimatu i właściwie całość zupełnie inaczej brzmi.
Zespół postawił większy nacisk na szaleństwo, na
żywiołowość, na agresję, a pozostawiając w tyle mrok, ponury
doom metalowy charakter, czy rozbudowane konstrukcje. Dostaliśmy tym
razem 20 krótkich kawałków które całościowo
dają nam 48 minut muzyki. Nie do końca przekonała mnie taka forma,
ale na szczęście muzycznie nie jest tak źle. Słucha się tego
dobrze, ale nie ma już takiego zachwytu i przeżywania tego co
słyszymy. Już przesiąknięty NWOBHM „I am providence”
pokazuje, że będzie to już nieco inny album. Czy gorszy czy lepszy
to już kwestia gustu słuchacza. Nie brakuje hard rocka w tym
wszystkim co potwierdza zadziorny „From Beyond”.
Płyta ma w sobie więcej energii i właściwie album zbudowany jest
na tych szybszych kawałkach. Dobrze prezentuje się nieco Black
Sabbathowy „Re-animator”. Ostrzejsze gitary też
pojawiają się dość często i dobrze to obrazuje mocniejszy „Bring
The Old ones down”. Gitarowo Disty John i Aldo dają radę
i słychać, ze tym razem miało być bardziej gitarowo i bardziej
energiczniej. Faktycznie dzieję się więcej i więcej jakby
szaleństwa w samych motywach czy solówkach. Ciekawa
przemiana, ale czy korzystna? Na przykład taki nieco rock;n rollowy
„The Colour out of Space” przypomina twórczość
Motorhead,a co najlepsze taki „Necronomicon”
brzmi niemal identycznie. Niestety, ale to jest właśnie bolączka
tego albumu. Na dłuższą metę może być nieco nużący. Do grona
tych najlepszych kawałków warto zaliczyć „Witch
house” czy melodyjny „The esoteric order of
dagon”. Nowy album arkham Witch mimo kilku dobrych
kawałków, mimo nawiązań do lat 70 i mimo tego że dalej
trzyma się świata Lovecrafta to i tak niestety zawiódł. Za
dużo krótkich kawałków, za dużo powielania
niektórych motywów, za mało klimatyczne i ponurego
grania, które było ich znakiem rozpoznawczym. Płyta jest
dobra do posłuchania, ale już nie robi takiego wrażenia co
„Legions of the Deep”, a szkoda. Może panowie następnym razem
dadzą materiał, który będzie zawierał elementy nowego
albumu jak i tego z 2012 roku? Oby tak było.
Ocena: 6.5/10
Już ze dwa razy brałam się za tę płytę - i nic, nie dosłuchałam do końca, odbijam się :/ A "Legions of the Deep" bardzo lubię...
OdpowiedzUsuńBadziewie.
OdpowiedzUsuńTak przejrzałem liste kapel i brakuje Myrath.A jest okazja żeby zrecenzować.
OdpowiedzUsuńCiekawa płyta z cyklu od razu pokochasz albo nienawidzisz.... ;-)
OdpowiedzUsuńMi także ta płyta nie przypadła do gustu, ale możliwe, że mamy takie wrażenie po „Legions of the Deep”. Tamta płyta była świetna i na bardzo wysokim poziomie i bardzo przyjemnie się jej słuchało – z takim porównaniem to nic dziwnego, że na tę krzywo patrzymy.
OdpowiedzUsuń