Anette Olzon i Jani Liimatainen połączyli siły w projekcie The Dark Element. Ona to okaz łagodności, spokojna dusza, która sprawdza się w komercyjnym, melodyjnym metalu i symfonicznym metalu spod znaku Nightwish. On to uzdolniony gitarzysta i kompozytor, który specjalizuje się w energicznym, melodyjnym power metalu i odpowiada za sukcesy Cain;s Offering i Sonata Arctica. To daje przedsmak tego czego można się spodziewać po debiutanckim krążku The Dark Element.Jest to płyta, która jest skierowana do fanów Nightwish i Sonata Arctica, co zresztą słychać w motywach gitarowych, czy melodiach. Nie brakuje symfonicznego metalu, melodyjnego power metalu, czy komercyjności. Wszystkiego jest po trochu i wszystko jest bardzo dobrze wyważone. Już otwierający "The dark element" to utwór, który ukazuje ową komercyjność, a także elementy wyjęte z ery Anety w Nightwish. Album promował singiel "my sweet mystery", który brzmi bliźniaczo podobnie do "Storytime" Nightiwsh". Niezwykle chwytliwy i energiczny kawałek. Nie brakuje mrocznego klimatu co pokazuje "Heres to You", czy szybkich petard co potwierdza energiczny "Dead to me". Na pewno słabo wypadają komercyjne kawałki typu "I cannot raide the dead", które nic nie wnosi do całości. Siłą tej płyty są szybkie i chwytliwe kompozycje co potwierdza "The ghost and the reaper". Jednym słowem jest to ciekawy krążek, który należy traktować jako ciekawostkę aniżeli mocny kandydat do płyty roku. Miło się tego słucha, jest kilka ciekawych utworów, ale całość nie wzbudza większych emocji.
Ocena: 5.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz