poniedziałek, 21 września 2020

DRAGONRIDER - Scepter of domination (2020)

Michalis Rinakakis to wokalista, który dla wielu fanów melodyjnego heavy/power metalu jest znany z twórczości Air Raid. Teraz Michalis powraca za sprawą zespołu Dragonrider, który powstał w 2017r w Jordanii. Rzadko spotyka się power metal w rejonie Bliskiego wschodu, ale trzeba przyznać, że band naprawdę dobrze czuje się w tej stylistyce. Debiutancki krążek "Scepter of Domination" to pozycja skierowana do fanów Iced Earth, Primal Fear czy Stormwarrior.

Można rzec płyta jakich wiele i nie ma w sobie nic oryginalnego. Jednak czy tylko chodzi o świeżość w metalu? Czasami trzeba iść przetartymi szlakami i odnaleźć tam swoją tożsamość. Dragonrider na razie jest na etapie określenia stylu i obrania kierunku, który oddaje to co im w duszy gra. Płyta może nie jest perfekcyjna, ale bije  z niego solidność i oddanie klasycznym zespołom. Czego dużo tutaj jest to naprawdę udanych melodii i zadziornych riffów, a to już spory atut. Dobrze band dopasował przybrudzone, surowe brzmienie. Michalis o dziwo jest w dobrej dyspozycji i ciągnie zespół do góry. Na pochwałę zasługuje też bez wątpienia Mad i Waleed bowiem ich gra jest dobra i poukładana. Panowie potrafią grać i nie ma miejsce na nudę. Trzeba troszkę pod rasować styl i dodać troszkę mocy i będą nie do zdarcia.

Już start w postaci "Where lightning forever strikes" jest naprawdę udany. Energiczny riff, ostre riffy i fenomenalny wokal Michalisa. To wszystko bardzo dobrze się zazębia. Prawdziwą petardą jest "The berserker", który potrafi porwać grą gitarzystów. Show jednak kradnie po raz kolejny wokalista Michalis. Heavy metalowy "Scepter of domination" troszkę przypomina dokonania Primal Fear, Prosty i melodyjny riff to motor napędowy "Lone Rider" i znów band imponuje zgraniem i pozytywną energią. Marszowy "Master of Thunder" to ukłon w stronę Majesty czy Manowar. Kolejny hicior na płycie to "Below the stars" i znów Michalis powala swoim głosem. Na koniec jest jeszcze rozbudowany "Grand Finale" i znów band pokazuje, że potrafią grać power metal i to na bardzo dobrym poziomie.

Dragonrider zaliczył naprawdę udany debiut i ta płyta jest miła w odsłuchu. Mamy przeboje, mamy klimat fantasy, mamy też dużą dawkę power metalu. Wszystko ze sobą współgra, a band ma w sobie to coś. Jeszcze troszkę dopracować styl i aranżacje i będzie jeszcze lepiej. "Scepter of domination" to może nie najlepsze co słyszałem w tym roku, ale płyta jest naprawdę solidna i godna uwagi.

Ocena: 7.5/10



 

2 komentarze:

  1. Nawet by było fajne bo niby wszystko się klei, ale za krótka ta płyta. Nie ma miejsce na rozwinięcie i dowalenie słuchaczowi. Zwrócę twoją uwagę na coś z górnej półki, bo od 2 dni słucham niby nowej kapeli MEMORIES OF OLD :) ale że wokalnie jest tam mój ulubieniec TOMMY JOHANSSON to nie traktuję jej jak nowej tylko kolejny wypad ,,rein xeed''. Na razie po 3 wysłuchaniach daję jej 8/10 a to niewiele bo po zapowiedziach 3 utworów miałem nadzieję na 10/10. Jest wszystko co lubię, wstęp , rozbudowanie , moc , melodia , szybkie zmiany rytmu ale coś mi kuleje w paru utworach. Płyta bardzo dobra ale jakby od czasu do czasu ma przystanki a tego nie lubię. W sumie prawie 70 min (wersja edit 74 min- ma 13-te nagranie)i jest czego posłuchać. Ciekawi mnie twoja opinia. STEFAN

    OdpowiedzUsuń