Kolumbijski Revenge to już sprawdzona marka jeśli chodzi o heavy/speed metal. To band, który działa od 2002r i dorobił się 8 albumów. Ich styl muzyczny przypomina nieco twórczość Axecuter, czy Exciter. "Trust in metal" to nowe dzieło Revenge i nie ma tutaj większej niespodzianki, bowiem band dalej gra swoje i wciąż dostarcza słuchaczom wysokiej klasy heavy/speed metal.
Revenge to przede wszystkim wokalista i gitarzysta Esteban Mejia, który napędza ten band. Jego wokal nadaje całości agresywności i speed matowego pazura. Pod względem partii gitarowych to mamy tutaj wszystko do czego przyzwyczaił nas Revenge na przestrzeni poprzednich lat. Jest agresja, szybkość i dużo melodyjności. Nie brakuje oczywiście hitów i petard, ale brakuje mi tu troszkę elementu zaskoczenia czy urozmaicenia. Widocznie taki ma być speed metal w wykonaniu Revenge. Płytę dobrze się słucha i te 30 minut szybko mija. Na plus działają elementy nawiązujące do lat 80.
"True Metal" to udane otwarcie krążka, bo dostajemy tutaj mocny riff i sporo heavy metalu z lat 80. Jeszcze ciekawiej wypada zadziorny "Fight, wild & ride", który swoją konstrukcją i jakością przypomina czasy pierwszych dwóch płyt Running Wild. Wystarczy wsłuchać się w same partie gitarowe by to poczuć. Dobrze prezentuje się prosty i energiczny "Hard ride - Black Sign". Jest speed metalowe szaleństwo do jakiego Revenge nas przyzwyczaił. Troszkę nijaki jest instrumentalny "March of Vengeance". Band potrafi grać naprawdę agresywnie i potwierdza to "Iron Side" czy szybki "Black Rites", który wieńczy ten album.
"Trust in Metal" to kolejny typowy album Revenge. Band trzyma wysoki poziom i nie zawodzi. Zespół gra swoje i dobrze czuje się w heavy/speed metalu przesiąkniętego klimatem lat 80. Niby nic odkrywczego, a odsłuch jest bardzo miły.
Ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz