piątek, 25 września 2020

HEXX - Entangled in sin (2020)

Pamięta ktoś jeszcze pierwsze wydawnictwa amerykańskiego Hexx? To klasyka amerykańskiego power metalu i do dziś często wracam do "No escape" czy "Under the spell". Mamy rok 2020 a kapela wciąż gra i wciąż potrafi nagrać album na wysokim poziomie i "Entangled in sin" jest tego najlepszym dowodem. Hexx nie bierze jeńców i nowy album pokazuje, że trzeba się z nimi liczyć. Pozycja obowiązkowa dla fanów starego Metal Church, Vicious Rumors czy Liege Lord.

Od 2015r w Hexx śpiewa Eddy Vega i jego wokal jest po prostu uroczy. Ta chrypa nadaje mu charyzmy i sprawia, że band zyskuje na świeżości i drapieżności. Właściwy człowiek na właściwym miejscu. Trzeba przyznać, że na nowym albumie błyszczy od pierwszych sekund. O klasycznym wydźwięku Hexx przesądza bez wątpienia niezniszczalny Dan Watson. Jego partie gitarowe są proste, mocne i zagrane z pomysłem. Słychać echa przeszłości, a to dobry znak. Dobrze też wypada Bobbie Wright, który wspiera go w partiach gitarowych. "Entangled in Sin" brzmi jakby faktycznie został nagrany w latach 90 i nawet brzmienie zostało tak dostrojone że czuć klimat poprzednich płyt.  Dużym plusem jest tez klimatyczna okładka, która wręcz zachęca by sięgnąć po nowy album Hexx.

Otwarcie płyty killerem w postaci "Watching me burn" jest godne podziwu i na takie perełki warto czekać. Przypominają się najlepsze dokonania Liege Lord czy Metal Church. Mocny riff i fenomenalny wokal Eddiego robią tutaj furorę. Świetne otwarcie, a to dopiero początek. Zadziorny i chwytliwy "Entagled in sin" również zachwyca swoją stylistyką i dynamiką. Warto wsłuchać się w te finezyjne  solówki. Kolejny killer na płycie to "Beatiful Lies"  i znów band nawiązuje do swoich najlepszych lat. Hexx potrafi dodać elementy thrash metalu i to słychać w rozpędzony "Power mad". Urozmaicenia całości dodaje stonowany i bardziej heavy metalowy "Strive the grave". Najlepiej band wypada w szybkich i agresywnych kompozycjach pokroju "Touch of the creature" i to jest Hexx w najlepszym wydaniu. Troszkę odstaję zamykający "Over but bleeding", bo brakuje mu mocy i melodyjności. Można to jednak wybaczyć.

Hexx pokazuje, że amerykański power metal ma się dobrze i wciąż może być bardzo atrakcyjny. Ta płyta jest wysokich lotów i jest tutaj sporo killerów. Dobrze wyważony materiał, który od pierwszych sekund imponuje swoją świeżością i zadziornością. Hexx nawiązuje do swoich klasycznych wydawnictw. Tej płyty nie można przegapić!

Ocena: 8.5/10


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz