czwartek, 25 lutego 2021
THE DEAD DAISIES - Holy Ground (2021)
The dead Daisies to super grupa rockowa założona w 2013r z inicjatywy Davida Lowy i od tamtego czasu band wydał 5 albumów, z czego najnowszy "Holy Ground" ukazał się 22 stycznia. Jakoś wcześniej nie natknąłem się na ich muzykę. Tym razem wystarczyło, że zobaczyłem nazwisko Glenna Hughesa i już wiedziałem, że muszę zapoznać się z tym wydawnictwem. Tak to pozycja dla fanów Deep Purple czy Black Country Communion. Jednym słowem to uczta dla fanów klasycznego hard rocka.
Jest klimat lat 70 czy 80 i nie tylko w okładce czy brzmienie. Wystarczy wsłuchać się w styl grupy i już wiadomo co i jak. Oczywiście Glenn jest niezawodny i zawsze przemienia takie dźwięki w prawdziwe złoto. To jest to i takie granie zawsze jest atrakcyjne i na czasie. Cieszy ten album, bo przecież nie często dostaje się takie wydawnictwo z taką muzyką. The dead daisies to nie tylko Glenn, ale również świetnie rozegrane partie gitarowe przez Davida Lowiego i Douga Aldricha. Panowie stawiają na klasyczne rozwiązania i pomysłowość, a to zawsze jest w cenie.
Na płycie znajdziemy 11 kawałków i każdy z nich potrafi oczarować. Jest przecież naprawdę udany i zadziorny otwieracz "Holy Ground". Mamy też niezwykle przebojowy "Come Alive", który mocno nawiązuje do twórczości Deep Purple. Kocham taki klasyczny hard rock. Panowie potrafią zagrać równie klimatycznie i troszkę mrocznie, co potwierdza "My fate". Można w tym znaleźć coś z czasów Glenna w Black Sabbath. Dużo ciekawych popisów gitarowych dostajemy w "Saving Grace" i to już kolejny hicior na płycie. To jeszcze nie koniec. Nawet wieńczący album "Far away" potrafi oczarować swoim klimatem i romantyzmem. Momentami płyta ma nawet heavy metalowy pazur i słychać to w "chosen and justified".
Kto lubi hard rock i twórczość Glenna ten powinien to znać, bo "Holy Ground" to przemyślany i dojrzały album. Jest klasycznie i zarazem bardzo świeżo, dlatego spory plus dla The Dead daisies. Brakuje ostatnio takiej muzyki i dobrze że klasyczny hard rock nie umarł i ma się dobrze.
Ocena: 8/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dzięki za tego starego hard rocka, trzecia kolejna omawiana płyta i to jest to co najbardziej lubię. Nostalgia za latami 80-tymi ? Pewnie tak, ale to też znakomita muzyka.
OdpowiedzUsuń