niedziela, 28 marca 2021

ELETRIC CROWN - Prophecy of doom (2021)

Co raz częściej można trafić na jakiś ciekawy i wartościowy zespół heavy metalowy, który pochodzi z Rosji. Electric Crown to żywy przykład, że tamta scena metalowa rozkręca się i marzy im się międzynarodowa kariera. Kapela działa od 2018r i w tym roku przyszedł czas na ich debiutancki krążek "Prophecy of doom".

Band lubi nawiązywać do patentów z lat 80 i przy tym wykorzystuje patenty Iron maiden, czy judas priest.priest. Nie ma w ich muzyce nic nowego ani odkrywczego, ale jest pomysł i duża dawka klimatycznego grania, które oddaje w pełni klimat lat 80. W zespole jest utalentowany wokalista Artem Fleiter, który dysponuje zadziornym głosem i niezłą techniką. To dzięki niemu materiał jest taki atrakcyjny i miły w odsłuchu. Dobrze spisuje się też gitarzysta Anatoly Blokhim, którego również wspiera Artem, który oprócz roli wokalisty spełnia się jeszcze jako gitarzysta. Zawartość to przede wszystkim dobrze wyważone partie gitarowe i proste, sprawdzone motywy, które wpadają w ucho.

Jest tutaj kilka naprawdę wartościowych utworów i jednym z nich jest rozbudowany i zadziorny "Stand up and fight", który oddaje w pełni styl Electric Crown. Oj sporo dobrego się tutaj dzieje. Stonowany i toporny "hypocrite" przypomina dokonania Accept i to kolejny udany kawałek na płycie. Echa starego dobrego Judas Priest można doszukać się w "Between the lines". Dalej znajdziemy też 6 minutowy "Martyrs" w którym band zabiera nas w mroczne rejony.  Płytę wieńczy "rite", który również stawia na mroczny klimat, tylko same aranżacje nie wzbudzają większych emocji.

"Prophecy of doom" to płyta, która ma soczyste i przesiąknięte latami 80 brzmienie, a także sporo solidnego heavy metalu w klasycznej odmianie. Band grać potrafi i może zachwycić nie raz, ale brakuje nieco bardziej melodyjnych riffów i większej dawki przebojowości. Dobrze się tego słucha, ale szybko wylatuje z pamięci.

Ocena: 6.5/10
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz