niedziela, 16 kwietnia 2023
ARCHON ANGEL - II (2023)
To jeden z tych albumów, na które czekałem z niecierpliwością. Archon Angel pokazał na debiucie, że trzeba się z nimi liczyć w kategorii melodyjnego grania. Łączą elementy progresywnego metalu, hard rocka i melodyjnego metalu. Uwagę przykuwa głos Zaka Stevensa, którego dobrze znamy choćby z Savatage. Pozostałą cześć ekipy stanowią włosi, których dobrze znamy z Secret Sphere. Do tego wszystkiego mamy gwiazdę wytwórni Frontiers Records czyli Alessandro Del Vecchio. 3 lata czekania i oto jest "II", który stanowi rozwinięcie pomysłów z debiutu. Szykujcie się na prawdziwą ucztę dla zmysłów.
Muzyków w zasadzie nie trzeba przedstawiać. Zak to wiadomo wokalista z górnej półki, który zaśpiewa wszystko.Gitarzysta Lonobile i klawiszowiec Del Vecchio znają się z Edge Forever, tak więc tą chemię i tutaj słychać. Panowie czarują i nie tkwią przy jednym motywie. Bawią się konwencją i cały czas nas czymś zaskakują. Jest miejsce na agresję, melodyjność i finezję. Podobnie jak przy debiucie tak i tutaj dopracowano album pod niemal każdym względem. Imponująca okładka, która zapada w pamięci. Mamy też wysokiej próby brzmienie, który idealnie współgra z zawartością
Kiedy odpalimy płytę to wita nas delikatny i pełen emocji "Wake of Emptiness" i dużo dobrego się tutaj dzieje. jest podniosłość i rozmach. To jest ten dobrze znany nam Archon Angel. Czas pójść w stronę mocniejszych dźwięków i to właśnie następuje w "Avenging the dragon", który wyróżnia się mocnym riffem i wciągającymi partiami gitarowymi. Band nabiera rozpędu w "Quicksand" i to jeden z najciekawszych kawałków na płycie, który ociera się nawet o power metal. Elementy progresywności i epickości można uchwycić w marszowym "Away from the sun" i to kolejna perełka. Nie można też pominąć mocny i wyrazisty "afterburn", który też w pełni oddaje styl Archon Angel. Ten kto szuka pazura, zadziorności i prawdziwej petardy, ten powinien odpalić "I will Return", który też momentami przemyca patenty z power metalu. Całość zamyka urozmaicony i pełen smaczków "Lake of Fire".
Nic nie trzeba więcej dodawać. To album z górnej półki i każdy kto kocha melodyjny metal i progresywny heavy metal ten powinien posłuchać co ten gwiazdorski skład ma do powiedzenia. Płyta emocji, finezji i wyszukanych i pięknych melodii. Tego trzeba posłuchać!
Ocena: 9/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Od pierwszych dźwięków słychać ułożenie wokalu na tej płycie, słychać potężne i klarowne brzmienie, jest różnica z takim Smoulder ? Jest i to jaka ! Wrzuciłem, żeby porównać z brzmieniem Smoulder, bo płyty mają identyczne oceny. Na pełniejsze wrażenia przyjdzie trochę jeszcze poczekać, ale zapowiada się fascynująco !
OdpowiedzUsuńSmoulder to innym klimat. Archon angel bardziej współczesne granie, nastawione na melodię, na rozmach i dojrzałość. Smoulder to ucieczka do heavy metalu lat 80. Ciężko zestawić te dwie płyty. Gdybym miał wybrać jedną to też wybrałbym archon angel za dojrzałość i taki powiew świeżości
UsuńSmoulder is what the metal music needs to be on track again. Archon is one of the same.
OdpowiedzUsuńGdyby ta płyta cała była w brzmieniu, klimacie i poziomie taka, jak dwie pierwsze jej kompozycje, to absolutne skończone metalowe dzieło by było. Ale nie jest, później poziom lekko siada, lekko, tylko lekko, bo to ciągle rewelacyjne granie jest i takie ,,Away from the Sun,, , ,,I Will Return,, to poziom najwyższy 10/10 trzymają, a pozostałe to też solidne 9/10. Żeby najnowsza Metallica taka była... ale no cóż, codziennie tyle genialnych płyt wychodzi, że w tej ich masie wypada wybrzydzać, choć to grzech zwyczajny jest.
OdpowiedzUsuń