Rok
2012 to rok reaktywacji niemieckiego DEFENDER,
który specjalizuje się w graniu szybkiego, dynamicznego
speed/ thrash metalu. Zespół należy do tych znanych i w
sumie nic dziwnego skoro zostawili po sobie tylko mini album. Tak,
tak kapela która została założona w roku 1984 nie nagrała
niczego poza dwoma dema i właśnie mini albumem „A
symbol Of Devotion” z roku
1989. płyta zawiera 6 kawałków, o łącznym czasie 20
minut. Zespół w swoim style jakoś nie staje się
oryginalny bo taki zespołów było w owym czasie sporo i ma
tutaj na myśli choćby CARRION, ATROPHY, a do tego kapela nie stroni
od uciekania się w stronę znanych kapel jak ANTHRAX, MEGADETH czy
METALLICA. Pomimo że album został wyprodukowany o własnych siłach
kapeli, to i tak nie razi jego surowość czy też lekkie nie
dopracowanie, gdyż wszystko skupia się wokół tego co
zawiera ów mini album oraz jakimi umiejętnościami dysponują
muzycy.
Rozpoczęcie
znaną melodia z „The Final Countdown” EUROPE w intrze budzi
lekki uśmiech na twarzy, ale napawa optymizmem do reszty. Dalej już
mamy właściwy materiał, który jest utrzymany w speed/thrash
metalowej formule. Mamy 5 dynamicznych i ostrych kawałków.
Pierwszym z nich jest „Senseless Discriminations”
który rozpoczyna się od ostrego i zadziornego riffu i trzeba
przyznać, że cała warstwa gitarowa tworzona przez duet
Schmitt/Pomponio, gdzie wygrywają ostre, zadziorne, dynamiczne
partie, które cechują się energią i melodyjnością. Sekcja
rytmiczna spisuje się nad wymiar dobrze i mam tutaj na myśli
podwójny bas Daniela Herberta, który mimo nieco
słabszej produkcji, potrafi przebić się przez tą ścianę
gitarową i surowe brzmienie co słychać wyraźnie choćby w takim
dynamicznym „Bright Glare”. Natomiast
„Ghostrider” to
kompozycja która ukazuje jak zespół znakomicie radzi
sobie z dynamiką, melodyjnością, nie zapominając o zadziorności
i ostrym thrash metalowym zacięciu. Na plus na pewno można zaliczyć
skojarzenia z „Angel Of Death” SLAYER czy też pewnego odesłania
do „Seek And Destroy” METALLIKI. „Relentless
Dominion” zaczyna się o
dziwo rockowo nawiązując nawet do AC/DC i sam kawałek brzmi jak
thrashowa wersja MOTORHEAD i ta formuła brzmi nadzwyczaj ciekawie.
Świetne wyważenie surowości, zadziorności i melodyjności.
Kolejny przebój. Zamykający „N.Y.C”
to takie nawiązanie do crossovera i ANTHRAX i nie będzie dla was
zaskoczeniem jeśli znów opiszę kawałek jako nadzwyczaj
melodyjny, dynamiczny i przebojowy.
Choć zespół
nagrał znakomity album, ocierający się o perfekcję, choć
wykreował swój własny styl będący miksem thrashu i speed
metalu to jednak nie przetrwał próby czasu i kapela się
rozpadła. Na „symbol of Devotion” nie ma ściemniania, nie ma
nudy, nie ma nudy i cały czas dostajemy dynamiczne i agresywne
kompozycje. Surowe, zadziorne brzmienie, utalentowani muzycy i
przebojowy materiał, który po prostu porywa. Czy doczekamy
się w końcu pełnometrażowy album?Być może po fakcie reaktywacji
będzie to w końcu możliwe. Czekam z niecierpliwością.
Ocena:
9.5/10
"Zespół należy do tych znanych" :P
OdpowiedzUsuńOdcieli mnie od neta, powinienem wrocic we wtorek jak cos bys potrzebowal. Plytka oczywiscie jest git. Pozdr
No zauważyłem:P Ale daje jakoś radę:P Tak we wtorek jak będę to się odezwę:P Dzięki za komentarz i za polecenie jakże znakomitej płyty:D
Usuń