poniedziałek, 3 grudnia 2012

ARKHAM WITCH - Legions Of The Deep (2012)

Dla tych osób, które pokochały mrok i połączenie NWOBHM z lekkim doom metalowym zacięciem w amerykańskim NATUR mogę z czystym polecić coś w podobnych rytmach, lecz z większym zacięciem doom metalowym, z dużo większym mrokiem. A kolejnym jakże istotnym czynnikiem, który powinien przekonać niezdecydowanych lub tych nie lubiących doom metal jest fakt, że kapela jest pod ogromnym wpływem twórczości pisarza H.P Lovecrafta. O jakiej kapeli mowa?

Oczywiście ARKHAM WITCH, która reprezentuje scenę Wielkiej Brytanii nie należy do grona kapel która może się pochwalić bogatą dyskografią, jednak młoda kapela, która została założona w 2008 r przez Simon Iffa i Emila Ningauble dorobiła się już dwóch krążków, z czego „Legions Of The Deep” ukazał się w tym roku. Nie sposób nie zapoznać się z tym krążkiem, nawet ja można rzec taki skromny anty fan doom metalu dałem się skusić na ów materiał i przekonać się na własnej skórze jak brzmi połączenie stylu grania będący miksem doom metalu z NWOBHM i nieco epickim heavy metalem, gdzie słychać wpływy PENTAGRAM, czy MANILLA ROAD z warstwą liryczną nawiązującą do opowiadań H.P Lovecrafta, którego uważam za mistrza klimatu i grozy. „Legions Of The Deep” to drugi krążek tej młodej brytyjskiej formacji i na pewno zapada w pamięci jeżeli chodzi o tegoroczne wydawnictwa, głównie za sprawą stylu i ciekawego połączenia. Może nie jest to album, który spełnia w pełni moje marzenia jeśli chodzi o wykorzystanie twórczości H.P Lovecrafta w heavy metalu, ale pod względem charakteru, stylu zapada w pamięci, bo gdzie można znaleźć drugi taki album? To co przyciąga uwagę słuchacza jeszcze przed słuchaniem to oczywiście piękna okładka Jowity Kamińskiej, która oddaje klimat opowiadań Lovecrafta i nawet pokuszono się o umieszczenie owego Cuthulu czyli przedwiecznych, co sprawia że nie trzeba więcej do zachęty.

Odpalając płytę można stwierdzić, że brzmienie jest nieco przybrudzone i takie nieco przytłaczające, ale może taki był zamiar? Nie wnikam w to, choć nie przemawia do mnie to. Kolejną rzeczą, która gdzieś tam od razu zostaje wyłapana to dość mroczny klimat i w połączeniu z nawiązaniem do Lovecrafta robi niezłe wrażenie. Kompozycje to już bardziej kontrowersyjna sprawa, bo z jednej strony mają ciekawą konwencję, nie brakuje im dopracowania, jednak z drugiej strony brakuje mi atrakcyjnych i energicznych melodii, czy też przebojowości. Jednak styl i sposób prezentowanej muzyki, a także specyficzny wokal Simona, który nie ma jakiegoś większego wyszkolenia i nadrabia w sumie ciekawym stylem i manierą, czy też całe instrumentarium, zwłaszcza sfera gitarowa sprawiają, że jednak dominuje pozytywne odczucie podczas słuchania poszczególnych kompozycji. Są rozbudowane kompozycje jak „David Lund”, mające pewne hard rockowe zacięcie i nieco melodyjność godną IRON MAIDEN co słychać w „At The Mountain Of Madness” w którym mamy ciekawe zaaranżowane solówki, bojowy i ciężki „Infernal Machine” czy zadziorny „The Clown Sea”. Takim rasowym i zapadającym w głowie przebojem jest tutaj bez wątpienia „Kult Of Kutulu” czy energiczny „Legions Of The Deep” który bardziej idzie w kierunku NWOBHM aniżeli doom metalu.

Ciekawy pomysł, styl grania, klimat sprawiają, że „Legions Of The Deep” to bardzo specyficzny krążek, który zachwyca formą i ciekawymi rozwiązaniami. Może nie ma prostych i energicznych melodii czy rasowych przebojów, ale jest ciekawa koncepcja, mrok i klimat godny Lovecrafta. Dla fanów pisarza i doom metalu pozycja obowiązkowa.

Ocena: 8/10

1 komentarz:

  1. Zdecydowanie pozycja obowiązkowa, choć debiut jest jeszcze lepszy i bardziej gęsty. Warto też nadmienić, że na na opisywanej płycie w numerze "On a Horse Called Venegance" czytany jest fragment wiersza "Tyger, Tyger" Williama Blake'a i jest to bodajże jedyne istniejące muzyczne wykorzystanie tego niesamowitego utworu.

    OdpowiedzUsuń