Dla tych osób,
które pokochały mrok i połączenie NWOBHM z lekkim doom
metalowym zacięciem w amerykańskim NATUR mogę z czystym polecić
coś w podobnych rytmach, lecz z większym zacięciem doom metalowym,
z dużo większym mrokiem. A kolejnym jakże istotnym czynnikiem,
który powinien przekonać niezdecydowanych lub tych nie
lubiących doom metal jest fakt, że kapela jest pod ogromnym wpływem
twórczości pisarza H.P Lovecrafta. O jakiej kapeli mowa?
Oczywiście ARKHAM WITCH,
która reprezentuje scenę Wielkiej Brytanii nie należy do
grona kapel która może się pochwalić bogatą dyskografią,
jednak młoda kapela, która została założona w 2008 r przez
Simon Iffa i Emila Ningauble dorobiła się już dwóch
krążków, z czego „Legions Of The Deep” ukazał się w
tym roku. Nie sposób nie zapoznać się z tym krążkiem,
nawet ja można rzec taki skromny anty fan doom metalu dałem się
skusić na ów materiał i przekonać się na własnej skórze
jak brzmi połączenie stylu grania będący miksem doom metalu z
NWOBHM i nieco epickim heavy metalem, gdzie słychać wpływy
PENTAGRAM, czy MANILLA ROAD z warstwą liryczną nawiązującą do
opowiadań H.P Lovecrafta, którego uważam za mistrza klimatu
i grozy. „Legions Of The Deep” to drugi krążek tej młodej
brytyjskiej formacji i na pewno zapada w pamięci jeżeli chodzi o
tegoroczne wydawnictwa, głównie za sprawą stylu i ciekawego
połączenia. Może nie jest to album, który spełnia w pełni
moje marzenia jeśli chodzi o wykorzystanie twórczości H.P
Lovecrafta w heavy metalu, ale pod względem charakteru, stylu zapada
w pamięci, bo gdzie można znaleźć drugi taki album? To co
przyciąga uwagę słuchacza jeszcze przed słuchaniem to oczywiście
piękna okładka Jowity Kamińskiej, która oddaje klimat
opowiadań Lovecrafta i nawet pokuszono się o umieszczenie owego
Cuthulu czyli przedwiecznych, co sprawia że nie trzeba więcej do
zachęty.
Odpalając płytę można
stwierdzić, że brzmienie jest nieco przybrudzone i takie nieco
przytłaczające, ale może taki był zamiar? Nie wnikam w to, choć
nie przemawia do mnie to. Kolejną rzeczą, która gdzieś tam
od razu zostaje wyłapana to dość mroczny klimat i w połączeniu z
nawiązaniem do Lovecrafta robi niezłe wrażenie. Kompozycje to już
bardziej kontrowersyjna sprawa, bo z jednej strony mają ciekawą
konwencję, nie brakuje im dopracowania, jednak z drugiej strony
brakuje mi atrakcyjnych i energicznych melodii, czy też
przebojowości. Jednak styl i sposób prezentowanej muzyki, a
także specyficzny wokal Simona, który nie ma jakiegoś
większego wyszkolenia i nadrabia w sumie ciekawym stylem i manierą,
czy też całe instrumentarium, zwłaszcza sfera gitarowa sprawiają,
że jednak dominuje pozytywne odczucie podczas słuchania
poszczególnych kompozycji. Są rozbudowane kompozycje jak
„David Lund”, mające pewne hard rockowe zacięcie i nieco
melodyjność godną IRON MAIDEN co słychać w „At The Mountain
Of Madness” w którym mamy ciekawe zaaranżowane solówki,
bojowy i ciężki „Infernal Machine” czy zadziorny „The
Clown Sea”. Takim rasowym i zapadającym w głowie przebojem
jest tutaj bez wątpienia „Kult Of Kutulu” czy energiczny
„Legions Of The Deep” który bardziej idzie w
kierunku NWOBHM aniżeli doom metalu.
Ciekawy pomysł, styl
grania, klimat sprawiają, że „Legions Of The Deep” to bardzo
specyficzny krążek, który zachwyca formą i ciekawymi
rozwiązaniami. Może nie ma prostych i energicznych melodii czy
rasowych przebojów, ale jest ciekawa koncepcja, mrok i klimat
godny Lovecrafta. Dla fanów pisarza i doom metalu pozycja
obowiązkowa.
Ocena: 8/10
Zdecydowanie pozycja obowiązkowa, choć debiut jest jeszcze lepszy i bardziej gęsty. Warto też nadmienić, że na na opisywanej płycie w numerze "On a Horse Called Venegance" czytany jest fragment wiersza "Tyger, Tyger" Williama Blake'a i jest to bodajże jedyne istniejące muzyczne wykorzystanie tego niesamowitego utworu.
OdpowiedzUsuń