Jednym z tych zespołów,
który dzielnie reprezentuje scenę speed metalu z elementami
heavy i power metalu w obecnych czasach jest z pewnością zespół
ALLTHENIKO. Choć w przypadku włoskiej sceny popularny jest
symfoniczny metal to jednak ALLTHENIKO potrafił znaleźć swoje
miejsce w szeregu, zdobyć nie małą popularność i wypracował
swój własny styl, który opiera się na wymieszaniu
patentów z lat 80, tego jak brzmią riffy, jaką konstrukcję
mają, to ile melodyjności zostaje przemycone to od razu nasuwają
się lata 80. Z mieszane z nowoczesnym brzmieniem, solidnością,
zapleczem technicznym stanowi mocny i zgrany duet, który jest
receptą zespołu na nagrywanie solidnych albumów. Takim z
pewnością jest nowy krążek zatytułowany „Back in 2066 (Three
Head Mutant Chronicless)”. Czy udało się dorównać
poziomowi poprzedniego albumu „Millenium Re-burn”, który
udowodnił wysoką pozycję zespołu oraz wysoką formę, a także to
że trzeba się z tym zespołem liczyć w przypadku speed metalu?
Na wstępie trzeba
zaznaczyć, że zespół w dalszym ciągu gra to z czego jest
znany, czyli mocnego,szybkiego, melodyjnego speed metalu z elementami
power metalu i heavy metalu. Odniesień do lat 80 jest pełno i
takowe dają o sobie znać w przypadku riffów, solówek,
czy całej warstwy gitarowej. W tej roli dobrze się spisuje Joe
Boneshaker, przy czym jego partie na tym albumie są mniej atrakcyjne
i takie mniej wyraziste aniżeli na poprzednim albumie i to
przyczynia się do tego, że wydawnictwo prezentuje się nieco
gorzej, więcej tutaj średniej klasy riffów, które są
może i solidne, dynamiczne, ale bez jakiegoś pomysłu i to się
odbija na poziomie całości. Klimat lat 80 można usłyszeć w
głosie wokalisty Dave'a, który stawia na wysokie rejestry i
zadziorność przypominając manierą nieco Roba Halforda i jest to z
pewnością plus tego wydawnictwa, że przynajmniej w tej kwestii nie
ma spadku formy. Zastrzeżenia mam, ale nie tyle co do formy muzyków
pod względem ich partii, co pod względem kompozytorstwa, które
jest tutaj o kilka klas niżej. Dominują utwory szybkie, energiczne,
ale nie każdy z nich to utwór wyśmienity i dopracowany.
Pojawiają się perełki takie jak : „Back From The Other Side”
z takim rasowym i typowym dla lat 80 motywem, gdzie jest speed i
lekkie hard rockowe zacięcie, czy też jak „Bastard Rables”,
który jest prawdziwą petardą, która pokazuje jak
należy grać speed metal. Jest kilka przebojów jak choćby
„Ticket For the Fireball”, w którym nacisk położony
jest na melodie i te są tutaj wszędobylskie, zwłaszcza w momencie
solówek. JUDAS PRIEST bardzo fajnie wybrzmiewa w „Dance
Of Mutant Knight”. Z koeli taki „Horizon” wyróżnia
się ciekawym motywem, a czy atrakcyjnym to już zostawię wam do
oceny. Reszta utworów solidna, ale jakoś taka mało wyrazista
i zbytnio nie wyróżniająca się ponad resztę. Oczywiście
są to kompozycje, które mają ostry riff i sporo dynamiki,
lecz nie zapadają jakoś w pamięci.
ALLTHENIKO nie utrzymał
wysokiej formy z „Millenium Re-burn” i to słychać, przede
wszystkim w kompozycjach, które są o klasę niższe przede
wszystkim przez konstrukcję, pomysłowość czy też wykonanie.
Album jednak ciężko nazwać gniotem, bo są też i dobre, warte
uwagi kompozycje, solidne brzmienie i kilka ciekawych melodii. Jednak
nie jest to najlepszy album włoskiej formacji i jeśli ktoś nie
słyszał poprzedniego albumu to radzę to czym prędzej nadrobić.
Ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz