wtorek, 4 grudnia 2012

FATAL IMPACT - Eosteria (2012)


To że kapela gra heavy/power metal wcale nie musi oznaczać, że jest to gwarancja mocnego grania i to na jakimś satysfakcjonującym poziomie. Nie zawsze ciekawa okładka i kilka dobry opinii może oznaczać, że płyta jest solidna i miła w odsłuchu. Czyżbym trafił na album, który zdobi ciekawa okładka, który mógłby być ciekawe, ale jest albumem raczej ciężkostrawnym?

Tak i tym albumem jest „Eosteria” norweskiego zespołu FATAL IMPACT, który został założony w 2005 roku. Jest to drugi album tej młodej formacji i choć jest to stylistyka, która mnie zawsze interesuje czyli heavy/power metal, choć mamy mocny i zadziorny wokal w wykonaniu Jorn Oyhus, melodyjne, ciężkie partie gitarowe, będące na pograniczu nowoczesnego brzmienia oraz grania tradycyjnego, mroczny klimat to jednak to wszystko jest niezbyt strawne. Ciężko przebrnąć, przez materiał, który brzmi jak nagrany na siłę, który niczym nie zaskakuje, a każdy utwór tylko piętnuje braki zespoły i to jakim kiepskimi są kompozytorami i muzykami. Można czasami usłyszeć ciekawą melodię jak tą choćby w „The Final Solace”, gdzie słychać wyraźne wpływy IRON MAIDEN, czy w „ A view No Hell” gdzie słychać pewne elementy muzyki PRIMAL FEAR i te dwa utwory wypadają najlepiej z całej zawartości liczącej 12 kompozycji i trwającej ponad godzinę. Progresywne zacięcie, czy wymuszone ciężar nie służą kompozycjom, co słychać po nijakim „A New Era” czy stonowanym „Where Тhe Alders Grow”. O ile wokal jakoś przedziera się przez warstwę niedopracowania i nudy, o tyle gitarzyści Olsen/Oyhus nie radzą sobie z tym i niemal każda partia, każdy motyw, czy melodia są niewyraźne, jakieś takie nudne i bez emocji. Nie ma w nich werwy, energii, zaangażowania, wszystko zagrane jakby od niechcenia. To jest metal, więc się pytam gdzie jest pazur? Gdzie jest moc?

Nie ma tutaj nic z tych elementów, nie ma jednego wartego uwagi utworu, nie ma ciekawych melodii, brak zaangażowania muzyków, brakuje pomysłowości, ciekawych aranżacji, czegokolwiek za co można by pochwalić i co by skłoniło do polecenia tego albumu. Jeden z tych najgorszych albumów jakie usłyszałem w tym roku.

Ocena: 2/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz