HELLOWEEN świętuje
sukces swojego nowego albumu, a co słychać u starego zespołu
Andiego Derisa, a mianowicie PINK CREAM 69? Też w tym roku, w tym
miesiącu wydali swój kolejny album, który nosi tytuł
„Ceremonial”. Jest to już 11 album w dorobku tego zasłużonego
niemieckiego zespołu. Zespołu, który można rzec jest
skupiskiem znanych ludzi, jednak czy nazwiska i doświadczenie mogą
wystarczyć, żeby zainteresować słuchacza? Czego należy
spodziewać się po weteranach hard rocka, melodyjnego metalu z
elementami Aor na ich nowym albumem? Czy fani porządnego hard rocka
oraz ostatniego dzieła VOODOO CIRCLE w którym występuje
wokalista David Readman mają tutaj czego szukać?
Na wstępie trzeba
wyjaśnić fakt, że PINK CREAM 69 to kapela, która
wypracowała swój styl, w którym jest miejsce na hard
rock, na rock z lat 80, na melodyjny metal, czy też glam metal. To
kapela w który jest sporo tradycji, sporo nawiązań do
przeszłości, co z pewnością jest bardzo atrakcyjne dla
potencjalnego słuchacza i potrafi zainteresować zarówno
fanów starego hard rocka, ale także słuchaczy młodego
pokolenia, głównie za pomocą mocnego, zadziornego brzmienia,
które ma na celu nieco przybrudzić owe dźwięki i
jednocześnie nadać całości odpowiedniego luzu, lekkości, czy też
ciężaru. Jeśli się wie to w czym obraca się zespół, to
nikogo nie powinno zdziwić, że „Ceremonial” wpisuje się w styl
grupy i nie ma mowy tutaj o zaskoczeniu, próbie odejściu od
tego wypracowanego stylu i jedynie co może zaskoczyć, a przy
najmniej mnie zaskoczyła, że tym razem wyszedł zespołowi bardzo
dobry album. Z jednej strony talenty muzyków, z drugiej
strony doświadczenie i z pewnością te dwa elementy sprawiły, że
nowy album jest na porządnym poziomie, że dzięki właśnie tym
dwóm aspektom, każdy fan hard rocka i dokonań VOODOO CIRCLE
może sięgnąć po „Ceremonial”. PINK CREAM 69 przeszedł od
roku 1987 sporo zmian, ale obecnie jego siłą napędową jest Dennis
Ward, basista, producent i kompozytor, który w świecie hard
rocka jest znaną postacią i nic dziwnego, skoro jego dusza muzyczna
jest naprawdę rockowa. Tworzy bardzo klimatyczne, przebojowe
kawałki, które zapadają w pamięci i ma to coś w sobie,
nie tylko w kompozytorstwie, ale też podczas wygrywania swoich
partii. Drugim motorem napędowym jest w tym zespole wokalista David
Readman, który jest znakomitym wokalistą, z charyzmą,
techniką i hard rockową manierą i póki co jest to jeden z
najlepszych wokalistów hard rockowych jakie znam, gość
potrafi wykreować magiczny świat. Reszta muzyków może nieco
w tyle, ale zarówno perkusista Chris Schmidt grający w
zespole od 2012, jak i gitarzyści Reitenauer /Koffner, którzy
grają może czasami nieco monotonnie, nieco bez zaangażowania, bez
werwy i pomysłu, to jednak jest solidność, jest odpowiedni hard
rockowy wydźwięk, a czasami wykraczają poza ten nieco przyzwoity
charakter prezentując że potrafią grac bardziej energiczniej,
melodyjnej, tworząc przeboje, które zapadają w pamięci.
Przykładami takich kawałków, gdzie zespół wspina się
na wyżyny swojego kompozytorstwa jest na tym albumie choćby
otwierający „Land Of Confussion” z dość mrocznym
klimatem, mocnym riffem i takim zacięciem w stylu VOODOO CIRCLE,
lekki, przebojowy „Wasted Years” który jest wg mnie
najlepszym utworem na płycie, czy też rytmiczny, nieco bardziej
melodyjny „Special”. Do grona dobrych i wyróżniających
utworów z pewnością zaliczę tutaj cięższy „Big
Machine” , wolniejszy, bardziej stonowany, z pewnymi motywami
ballady „Passage Of Time”. Ostatnim wartym szczególnej
uwagi jest nieco energiczniejszy rockowy kawałek w postaci „I
Came To rock”. Reszta utworów solidna i bardzo rockowa,
lecz nie zapada jakoś specjalnie w pamięci.
„Ceremonial” to
bardzo solidny hard rockowy album, który można polecić
przede wszystkim zagorzałym fanom zespołu, a także hard rockowych
dźwięków, jednak czy jest to płyta idealna bez skazy? No
właśnie, brakuje równego poziomu, jakiegoś urozmaicenia w
obrębie kompozycji, większego zaangażowania ze strony muzyków,
zwłaszcza jeśli chodzi o wykonanie utworów. Solidny hard
rockowy album - tak można określić „Ceremonial”, który
nie powalił na kolana jeśli chodzi o hard rockowe granie. Tutaj
znacznie lepiej wypadają nowe albumy BLACK ROSE czy GIANT X. Teraz
trzeba czekać na nowy VOODOO CIRCLE i porównać występ
Readmana tam i tutaj na „Ceremonial”. Trzeba tego po prostu
posłuchać i wyrobić własne zdanie, ale ja z pewnością do tej
płyty będę wracał rzadko.
Ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz