czwartek, 7 sierpnia 2014

BLACKBIRD - Of Heroes and Enemies (2014)

Hard rock dla wielu fanów to przede wszystkim Ac/Dc i nic dziwnego skoro ten zespół jest znany i ma swój charakterystyczny styl. Jest to ten rodzaj muzyki, który zawsze jest miło posłuchać i nigdy się nie nudzi. Niestety problem jest taki, że Ac/Dc powoli się wybiera na emeryturę i cała nadzieja w młodych zespołach. Ostatnio można odnotować wzrost formacji grających jak Ac/Dc. Sin City, The Treatment czy Airbourne to pierwsze lepsze kapele. Do tego grona trzeba doliczyć zupełnie świeżutki Blackbird. I kto by pomyślał że niemiecka scena też wydeleguje swojego kandydata. W tym roku wydali swój debiutancki album zatytułowany „Of Hereos and Enemies”, który jest idealnym zagrożeniem dla pozycji Airbourne.

Stycznych z australijską formacji jest pełno. Obie stawiają na energiczny i dynamiczny hard rock z domieszką rock'n rolla, w dodatku wokalista i gitarzysta Angus Dersim śpiewa identycznie jak Joel o Keeffe z Airbourne, no i fakt, że te dwie kapele starają się kontynuować to co wypracował na przestrzeni lat Ac/Dc. Nie ma w tym może za grosz oryginalności, ale na takie granie zawsze jest ochota, zwłaszcza że grupa braci Young nie nagrywa nowych utworów. Airbourne to silna kapela, a wynika to z tego że grają z pazurem,w werwą i nie mają problemów z stworzeniem hitów, z których słynął też Ac/Dc. I to była największa zagadka w przypadku niemieckiej formacji Blackbird. O ile jest wielkim fanem niemieckiej sceny to jednak miałem pewne obawy odnośnie tego jak ta kapela odnajdzie się w takim graniu. A jednak nie potrzebnie bo Blackbird to grupa 4 uzdolnionych, młodych muzyków którzy wiedzą jak zadowolić słuchacza. Wszystko w Blackbird kręci się wokół Angusa, który dba o agresywny wydźwięk hard rocka za sprawą swojego wokalu i mocnych riffów. Nie ma tutaj komercji czy nie potrzebnych złagodzeń, brzmi to mocno i soczyście. Dobrze dopasowane brzmienie czyni debiutancki album niemieckiej formacji idealnym kąskiem dla fanów Ac/Dc. Podoba mi się bardziej stonowany i taki osadzony w okresie „Back in Black” utwór zatytułowany „Deuce”. Ostatnie dwie płyty Ac/Dc słychać w „Don't Fool me” i w mroczniejszym „Devils Souls”. Choć początek płyty jest identyczny jak w przypadku Airbourne. Zaczyna się dynamicznie, z mocnym kopem i „Fire your Guns” to znakomity otwieracz który przypomina wczesne lata Ac/Dc. Ciekawą linią melodyjną udało się uzyskać w „Hero” i może kiedyś uda się Blackbird nieco odświeżyć formułę Ac/Dc? Jest cień nadziei, że nie popadną w totalne kopiowanie. O przebój na tej płycie też nie jest ciężko, co już potwierdza zespół choćby w tytułowym „Of Heroes and Eniemes”.


Dzięki takim kapelom i takim albumom jak „Of heroes and enemies” muzyka Ac/Dc nigdy nie umrze i będzie zawsze się o niej rozmawiać i na nowo przeżywać. Niemiecka formacja pokazała, że w tym kraju jest wiedza nie tylko na temat jak grać z wysokiej półki heavy/power meta/thrash metal, ale też hard rock. Airbourne może czuć się zagrożone.


Ocena: 7.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz