Każdy z nas od czasu do
czasu szuka odskoczni od tego czego słucha na co dzień, tego co gra
mu w duszy. Czasami nasze poszukiwania poparte są celem znalezienia
czegoś świeżego, bardziej pomysłowego niż to co inne kapele
metalowe proponują. Wydaję się to być trudne. Jednak jest taki
niemiecki band o nazwie Nothgard, który już raz dał powody
do radości takim właśnie słuchaczom, którzy szukają
zaskoczenia, czegoś innego i świeżego. We wrześniu ukażę się
ich drugi album. „Age of Pandora” co niektórzy mieli
możliwość posłuchać długo przed premierą. Dzięki uprzejmości
wytwórni też miałem to szczęście zapoznać się z tym
wydawnictwem znacznie wcześniej. Dobrą dla Was informacją jest to,
że jest to album na który warto czekać.
Nie ma znaczenia czy
lubisz power metal, heavy metal, symfoniczny metal, progresywny czy
pegan metal. Choć jest to muzyka skierowana przede wszystkim do
fanów melodyjnego death metalu spod znaku Wolfchant, Children
of Bodom czy też poniekąd Kalmah. Z Wolfchant będzie oczywiście
najwięcej skojarzeń, w końcu Nothgard tworzą ci sami muzycy. Styl
jest o tyle ciekawy bowiem jest przepych w aranżacjach, jest
ciekawy, taki fiński klimat, jest duża dawka energii, chwytliwych
melodii, a wszystko zagrane z polotem i pomysłem. Najbardziej
przekonuje dbałość o detale, umiejętność połączenia agresji i
melodyjności. Choć tym razem kapela chciała brzmieć nieco
inaczej, bardziej bogato i zaskoczyć swoich fanów. Nie wiem
czy lepiej nie prezentowała się prostota z debiutu. Wokal Doma jest
jakby bardziej dojrzalszy i bardziej elastyczny niż na poprzednim
krążku i słychać, że się rozwija. W czym tkwi potęga tego
albumu? Bez wątpienia w technicznych i finezyjnych solówkach,
które upiększają ten album. To właśnie dzięki temu
aspektowi może podobać się taki „Anima”.
Elementy power metalu sprawiają, że „Obey The King”
jest pomysłowy i chwytliwy od samego początku. Nie brakuje
oczywiście najważniejszego elementu w muzyce Niemców, a
mianowicie brutalności, agresji. Te cechy charakteryzują „Mossback
Children”. Z płyty z pewnością warto zapamiętać
rozpędzony i energiczny „Age of Pandora” czy
melodyjny „Blackened Seed”, które najlepiej
oddają to co gra Nothgard.
Nothgard szybko zadomowił
się na rynku i znalazł swój kąt, stając się sporo
konkurencją dla kapel z kręgu pegan/ melodic death metal. W sumie
nic dziwnego, grają na wysokim, poziomie i potrafią nagrać drugi z
rzędu solidny album. Czekamy na więcej.
Ocena: 7.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz