Julia von Krusenstjerna na basie i wokalu, Beatrice Karlsson i Lo Wickman na gitarze i mamy 3 utalentowane kobiety w jednym zespole. Mowa tutaj o szwedzkim Mystik. Skład zespołu uzupełnia perkusista Sven Nillson, który jest jednym facetem w zespole. Ta kapela działa od 2016r i w tym roku prezentują światu swój debiutancki krążek zatytułowany po prostu "Mystik".
Co gra Mystik? Czego można się spodziewać? Przede wszystkim mamy tutaj heavy/speed metalu osadzonego w latach 80. Pierwsze skojarzenia to Original Sin, choć band nie kryje zamiłowań do Enforcer, Elvenstorm, czy też Crystal Viper. Już samym stylem i pomysłowością band kupuje swoich słuchaczy. Szwedzka formacja stawia na mroczny klimat i oldschoolowy feeling swoich kompozycji.
Okładka mroczna i taka bardziej w klimatach death metalu, ale co tam. Liczy się zawartość i to na jakim poziomie band gra. Płytę otwiera rozpędzony "Into the Oblivion", który imponuje dynamiką i agresywnością. Beatrice i Lo dają czadu w sferze partii gitarowych. Duża dawka energii i zadziorności, a wszystko podlane sosem Running Wild z pierwszej płyty. Niezwykle porywający jest "Nightmares", który przypomina krążek Original Sin. Prawdziwa peterda. W podobnej konwencji utrzymany jest energiczny "Ancient Majesty",a urozmaicenie materiału nastaje wraz z wkroczeniem "Lake of nacrosis", który zaskakuje mrocznym klimatem i melodyjnością. Więcej w tym utworze heavy metalu, a mniej speed metalu. Mamy też przesiąknięty Judas Priest "Bleed for the night" czy przebojowy i pokręcony "Mystik". Ten ostatni utwór jest znakomitym odzwierciedleniem całości i bardzo dobrze oddaje styl zespołu.
"Mystik" to udany debiut w kategorii sped metalu. Jest to szczere i dopracowane granie i nie ma tutaj żadnej ideologii. Band gra stary dobry heavy/speed metal i grają prosto z serca. Babki są utalentowane i słychać że znają się na swojej robocie. Pozycja obowiązkowa dla fanów takiego grania.
Ocena: 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz