Do świata żywych
powrócił nie tak dawno kanadyjski band Sarasin. Jest to
kolejny zespół, który powstał w latach 80. W tamtych
czasach wydali mini album „Lay down your guns”, który był
utrzymany w stylizacji hard'n heavy i heavy metalu. Przez wiele lat
kapela nie istniała i już raczej nikt nie wierzył w ich powrót.
Jednak gitarzysta Greg Boileau jako jedyny ze starego składu
postanowił reaktywować band i powrócić z nowym materiałem.
Plany z składem na pewno pokrzyżowała śmierć Roba Granta, który
przegrał walkę z rakiem w 2012r. Sarasin postanowił postawić na
mocne riffy, na specyficzny wokal Micheala Wilsona, który jest
pod wpływem Ozziego Osbourne'a. To właśnie ciężkie partie
gitarowe, doświadczenie muzyków i mroczny klimat mają być
atutem nowe dzieła. „Sarasin” to jakby nie patrzeć debiutancki
album tej formacji, ale ciężko mówić tutaj o mało
doświadczonych muzykach, którzy nie wiedzą jak grać. Mało
wyrazista jest sekcja rytmiczna, troszkę brzmienie jest niższych
lotów. Jednak przemawia za tym krążkiem szczerość,
autentyczne pomysły i chęć grania prostego heavy metalu. W ich
muzyce doszukać można się wpływów Black Sabbath, Dio, czy
Judas Priest. Album promował toporny i taki dość ciężki „The
Hammer”, który ma coś właśnie z twórczości
Dio. Mały w tym energii czy przebojowości, ale jest to kawał
solidnego grania. „The Enemy Within” jest bardziej
stonowany i osadzony w klasycznym stylu Judas Priest. Zespół
znacznie lepiej wypada w żywszych kawałkach a taki jest „In
our image” czy doom metalowy „Now”.
Dobrze prezentuje się mroczniejszy „Sinkhole” czy rytmiczny
„Live to see the glory”, który ma coś z wczesnego
Black Sabbath. Najciekawszym utworem na płycie jest niezwykle
melodyjny i agresywny „Forevermore”, z kolei całość
zamyka toporniejszy „Wake Up”. Płyta zagrana
troszkę na jedno kopyto i pozbawiona zaskoczenia. Wszystko zbudowane
jakby na jednym motywie, co może nieco uśpić naszą czujność.
Jednak płyta jest solidna i ma swoje zalety jak choćby mroczny
klimat czy ciężkie riffy. Płyta została dedykowana zmarłemu
koledze i to bardzo miły gest. Sarasin powrócił na dobre i
zobaczymy co to przyniesie heavy metalowemu światku.
Ocena: 6/10
Super wiadomość - czekałem na ich powrót :)
OdpowiedzUsuńMi się płyta bardzo podoba - czy komuś dałeś więcej niż 8 na 10? :D
OdpowiedzUsuńNo pewnie :D sporo płyt u mnie dostaje wysokie noty :D
OdpowiedzUsuńMi z kolei zespół w ogóle nie przypadł do gustu. Łukaszu, mamy zupełnie inny gust, takie mam wrażenie ;)
OdpowiedzUsuńA dla mnie to jest takie silne 8/10 :)
OdpowiedzUsuń