Pracę nad nowym albumem
Ac/Dc trwają w najlepsze i pewnie pod koniec roku się ukażę, ale
do tego jeszcze daleka droga. Ostatnim czasy nie brakuje muzyki w
podobnych klimatach, to tez może głód na nowy album Ac/Dc
jest mniejszy. Tak samo mało kogo mógł zainteresować solowy
album perkusisty tej formacji. Tak Phill Rudd w tym roku wydał swój
pierwszy krążek i nosi tytu; „Head Job”. Klasyczny hard rock,
rock z wyraźnymi wpływami Dire straits, Motorhead, Zz Top czy
właśnie Ac/Dc. To najlepsza rekomendacja, ale przyjrzyjmy się
bliżej temu wydawnictwu.
Najlepsze to że płyta
zaczyna się od tytułowego „Head Job”, który
daje sygnał, że czeka nas granie w stylu Ac/Dc. Nie jest to do
końca prawda, bo takich klimatów jest tutaj znacznie mniej.
Alan Badger pełniący rolę wokalisty brzmi jak Mark Knopflera z
Dire Straits czy Lemmiego z Motorhead, co akurat spodoba się fanom
rocka, ale fani Ac/Dc mogą czuć zawód. Warto też nadmienić,
że gitarzysta Jeffrey Martin nie jest tak uzdolnionym gitarzystą co
Agnus Young. To po prostu dobry rzemieślnik, co wie jak grać hard
rocka. Szkoda, że brakuje finezji i polotu. „Sun Goes Down”
też ma echa Ac/Dc, ale tutaj już czuć nieco inny feeling. Utwór
chwytliwy i bardzo przebojowy. Troszkę alternatywnego klimatu mamy
w „Lonely Child”, który jest jednym z
ciekawszych kawałków z tej płyty. Troszkę nie pasuję do
całości „Crazy” z elementami country. Dobre
wrażenie robi „Bad Move”, który pokazuje
znacznie inne oblicze zespołu, bowiem więcej tutaj ognia, jest
posępny klimat i ciężar. Obok otwieracza znakomicie prezentuje się
„Repo Man”, który również jest
utrzymany w klimatach Ac/Dc i to jeszcze z ery „Back In Black”.
Energiczny kawałek, który ma w sobie moc i szybko zapada w
pamięci. Jest jeszcze jedna perełka i mam tutaj na myśli nieco
szybszy „The other Side”, który też
pozytywnie nastraja i pozostawia po sobie bardzo dobre wrażenia.
Nie było mowy o
stworzeniu czegoś wyjątkowego. Jednak Phill Rudd wiedział to od
samego początku, dlatego nie robił nic na siłę. Nie próbował
szukać nowych horyzontów. Nagrał z klasycznym rockiem i hard
rockiem, który przypomni fanom młodzieńcze czasy, a młodym
słuchaczom przedstawi wartości które liczyły się w tamtym
okresie. Plus za to, że nie jest to kolejna płyta zawierające
utwory będące klonami twórczości Ac/DC. Tutaj jest coś
innego, co niezmiernie cieszy i pozwala wrócić nie raz do tej
płyty. Godne podziwu jest też mocne, soczyste brzmienie. W skrócie
solidna robota.
Ocena: 7.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz