poniedziałek, 17 listopada 2014

LORD SYMPHONY - Bharatayudha Part1 (2010)

Wiele płyt power metalowych w tym roku zasługuję na uwagę, wiele wciąż brzmi świeżo i nie nudzi się nawet po dłuższym czasie. Tak też jest z nowym Lord Symphony. Jednak warto wspomnieć, że kapela gra od 2005r, a swój debiut w postaci „Bharatayudha Part1” wydali w 2010r. Wiem, tytuł jest straszny i bardzo odstraszający, zresztą podobnie jak kraj z którego pochodzą. Bo nie często spotyka się kapelę z Indonezji co gra power metal. Jednak mimo tych kwestii chciałem wiedzieć, czy na debiucie też grali na takim wysokim poziomie co na „The Lord's Wisdom”.

Chęci były, pomysł był, jednak wszystko nie poszło po ich myśli. Debiut przejawia cechy grania amatorskiego, nieco chaotycznego i mało treściwego. Słychać, że muzycy nie byli pewni swoich umiejętności i to odbiło się na jakości prezentowanej muzyki. Tobias Derisian pełnił jeszcze rolę wokalisty i to z nim nagrano debiut. Słychać, że daleko mu do Arifa. Co z tego że wyciąga wysokie rejestry, jak brzmi to irytująco, że nie wspomnę o technicznym aspekcie. Brzmienie też pozostawia wiele do życzenia. A okładka to taki gwóźdź do trumny. Wszystko to co znajdziemy na „The Lords Wisdom” na debiucie już nie uchwycimy. Płyta jest niedopracowana i pełna błędów. Można jednak w gąszczu tych wad dostrzec trochę plusów. Zespół gra power metal z domieszka rodzimych patentów, co daje pewien specyficzny wydźwięk ich muzyki. Daje to się we znaki za sprawą takich kompozycji jak „Kurawa” czy „Perjamuan Terakhir”. Zespół chciał urozmaicić materiał, co raczej wygląda jak podział dobre utwory i gnioty. Do tych dobrych można zaliczyć „The Jealousy”, który jest może zbyt długi i przekombinowany, ale ma przedsmak tego power metalowego łojenia, które zespół zaprezentował na tegorocznym „The Lords Wisdom”. Ten ich specyficzny styl dobrze oddaje „Beauty within The War”. Uciążliwe tez staje się na dłuższą metę to, że zespół dostarcza nam długich kolosów. To że mało atrakcyjnych i na jedno kopyto to już swoją drogą.

Sporo zmieniło się od czasów debiutu. Jest spora różnica między tymi dwoma albumy i „The Lords Wisdom” to power metal wysokich lotów, stworzony przez doświadczonych muzyków, którzy chcą namieszać na rynku. Tutaj debiut brzmi jak dzieło wystraszonych małolatów, którzy nie potrafią zarejestrować ciekawych kompozycji, a wszystko zdominował chaos. Płyta skierowana tylko do tych, których interesuje geneza Lord Symphony.

Ocena:4/10

P.s Recenzja przeznaczona dla magazynu HMP

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz