Wiele płyt power metalowych w tym roku zasługuję na uwagę, wiele
wciąż brzmi świeżo i nie nudzi się nawet po dłuższym czasie.
Tak też jest z nowym Lord Symphony. Jednak warto wspomnieć, że
kapela gra od 2005r, a swój debiut w postaci „Bharatayudha
Part1” wydali w 2010r. Wiem, tytuł jest straszny i bardzo
odstraszający, zresztą podobnie jak kraj z którego pochodzą.
Bo nie często spotyka się kapelę z Indonezji co gra power metal.
Jednak mimo tych kwestii chciałem wiedzieć, czy na debiucie też
grali na takim wysokim poziomie co na „The Lord's Wisdom”.
Chęci
były, pomysł był, jednak wszystko nie poszło po ich myśli.
Debiut przejawia cechy grania amatorskiego, nieco chaotycznego i mało
treściwego. Słychać, że muzycy nie byli pewni swoich umiejętności
i to odbiło się na jakości prezentowanej muzyki. Tobias Derisian
pełnił jeszcze rolę wokalisty i to z nim nagrano debiut. Słychać,
że daleko mu do Arifa. Co z tego że wyciąga wysokie rejestry, jak
brzmi to irytująco, że nie wspomnę o technicznym aspekcie.
Brzmienie też pozostawia wiele do życzenia. A okładka to taki
gwóźdź do trumny. Wszystko to co znajdziemy na „The Lords
Wisdom” na debiucie już nie uchwycimy. Płyta jest niedopracowana
i pełna błędów. Można jednak w gąszczu tych wad dostrzec
trochę plusów. Zespół gra power metal z domieszka
rodzimych patentów, co daje pewien specyficzny wydźwięk ich
muzyki. Daje to się we znaki za sprawą takich kompozycji jak
„Kurawa”
czy „Perjamuan Terakhir”. Zespół
chciał urozmaicić materiał, co raczej wygląda jak podział dobre
utwory i gnioty. Do tych dobrych można zaliczyć „The
Jealousy”, który jest może zbyt długi i
przekombinowany, ale ma przedsmak tego power metalowego łojenia,
które zespół zaprezentował na tegorocznym „The
Lords Wisdom”. Ten ich specyficzny styl dobrze oddaje „Beauty
within The War”. Uciążliwe tez staje się na dłuższą
metę to, że zespół dostarcza nam długich kolosów.
To że mało atrakcyjnych i na jedno kopyto to już swoją drogą.
Sporo zmieniło się od
czasów debiutu. Jest spora różnica między tymi dwoma
albumy i „The Lords Wisdom” to power metal wysokich lotów,
stworzony przez doświadczonych muzyków, którzy chcą
namieszać na rynku. Tutaj debiut brzmi jak dzieło wystraszonych
małolatów, którzy nie potrafią zarejestrować
ciekawych kompozycji, a wszystko zdominował chaos. Płyta skierowana
tylko do tych, których interesuje geneza Lord Symphony.
Ocena:4/10
P.s Recenzja przeznaczona
dla magazynu HMP
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz