Mamy rok 2013 i kto by
pomyślał, że heavy metal z lat 80, ten styl, charakter, klimat,
lekkość, prostota i energiczność tamtych lat wciąż będzie tak
zachwycać. Czy w tamtym okresie mógł ktoś przypuszczać, że
mimo upływu czas okres ten będzie mieć ogromny wpływ na
późniejszych słuchaczy, muzyków, którzy często
zapatrzeni w swoich fanów starają się im złożyć hołd
nagrywając album zakorzeniony w tamtych latach, przesiąknięty
tamtym okresem i patentami kapel, które królowały w
latach 80. Takich kapel jest pełno na rynku, ale w tym roku póki
co oczy i uszy słuchaczy zwrócone są na dwóch
głównych przedstawicieli nowej fali heavy metalowej, mającej
na celu przeniesienie na tamtych lat, muzyki tamtych lat do
współczesnego świata. Tymi przedstawicielami są ENFORCER i
SCREAMER. Ten pierwszy zespół zrobił nie małą
niespodziankę nagrywając świetny i perfekcyjny album. Co na to
konkurencja?
Założony w 2009 roku
szwedzki zespół SCREAMER, który miał na celu
odtworzeniu heavy metalu lat 80, który obrał sobie za cel
grania muzyki przesiąkniętej heavy metalem tamtych lat no i NWOBHM,
nie kryjąc jednocześnie swoich inspiracji takimi zespołami jak
IRON MAIDEN, TOKYO BLADE, BUDGIE. W muzyce szwedzkiego SCREAMER można
również odnaleźć elementy, które można by przypisać
rockowi z lat 70 czy punkowi. Jest sporo brytyjskiego ducha,
charakteru, jest klimat z lat 80, brzmienie, które jest nieco
przybrudzone, takie stłumione, bez efekciarskich efektów,
skromna, nieco kiczowata okładka i ta solidność która jest
tu niezbędna. Tak było na debiucie „Adrenalline Distractions” i
tak jest na nowym albumie zatytułowanym „Phoenix”. Jest
to płyta zrealizowana w duchu lat 80 i tutaj nawet materiał
przenosi nas do tamtych czasów. Najkrócej można by
opisać zawartość jako miks heavy metalu, rocka, punku i NWOBHM.
Jednak na ten krótki opis składają się elementy, które
podobnie jak w latach 80 sprawdzały się i przesądzały o
atrakcyjności albumu, a są nimi: szybkość, przebojowość,
urozmaicenie, chwytliwe refreny, melodyjne riffy, energiczne solówki
i lekkość. I tutaj pod tym względem jest znacznie ciekawej niż
na poprzednim albumie. Tendencja zwyżkowa objęła nie tylko
materiał, ale i muzyków. Lider zespołu Christoffer Svennson
zajmuje się zarówno śpiewaniem i graniem na gitarze basowej.
Wokal jest klimatyczny, taki na miarę lat 80, specyficzny, ale bez
jakieś zbędnej agresji, a bas to brytyjska szkoła grania i kłania
się oczywiście NWOBHM. Dynamiczna, energiczna perkusja Henrika i
zgrany duet Fingal/Rossi, który stawia na melodyjność i
prostotę, a nie jak nie którzy na agresję i pędzenie po
omacku. Tutaj wszystko zostało świetnie przemyślane i
skonstruowane i nie ma mowy o biednej podróbie IRON MAIDEN.
Choć pewnie nie którzy
z was tak odbiorą intencję zespołu, granie pod IRON MAIDEN,
zwłaszcza kiedy usłyszycie „Demon rider” i trudno
zaprzeczyć, bo sam utwór pod względem konstrukcji,
melodyjności, przebojowości zalatuje na kilometr żelazną
dziewicą, ale nie jest to jakaś marna kopia, lecz bardzo dobrze
skonstruowany kawałek w klimacie lat 80, który mimo swojego
wtórnego charakteru potrafi zauroczyć swoją prostotą i
przebojowością. Brytyjska gallopada w stylu pierwszych płyt IRON
MAIDEN daje o sobie znać w „No Regrets” gdzie jest coś z
punku, a także coś z rocka lat 70 i jest to bardzo klimatyczny i
lekki utwór. Zespół potrafi także przyspieszyć,
podkręcić kurek z napisem „ostrość” czy „agresja” i z
pewnością „Slavegrinder” to perełka, która
pokazuje to nieco agresywniejsze oblicze zespołu. Rytmiczność,
lekkość, hard rockowy feeling i formuła NWOBHM to cechy, które
sprawiają, że „Far Away From Home” to kolejny przebój
na tej płycie. Zespół dobrze czuje się również w
wolniejszych klimatach,gdzie mamy średnio tempo, bardziej
rozbudowaną formę, gdzie jest pełno motywów i złożonych
melodii, co zresztą znakomicie dowodzi „No Sleep Till
Hamilton”, klimatyczny,
rockowy „Mr.Noman”,
czy emocjonalny „Red Moon Risisng”.
Do grona szybkich kawałków trzeba zaliczyć heavy speed
metalowy „Phoenix”
i nieco hard rockowy „Lady Of The River”
.
Konkurencja
nie śpi i po szwedzkiej formacji SCREAMER i ich nowym albumie
„Phoenix” można się o tym przekonać, że nie bez powodu
zalicza się ich do grona tych najlepszych z grona kapel grających w
stylu lat 80. Album o wiele ciekawszy, bardziej urozmaicony i
przemyślany aniżeli poprzedni. ENFORCER to spec od heavy/speed
metalu, a SCREAMER to specjalista od grania stylu NWOBHM. Każdy fan
lat 80 i NWOBHM powinien się zainteresować tą kapelą oraz tym ich
nowym albumem, satysfakcja gwarantowana.
Ocena:
8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz