Młode kapele, które
zaczynają swoją przygodę z muzyką można podzielić na ta które
sięgają po stare i sprawdzone chwyty, nie zadając sobie zbytnio
trudu, żeby wytworzyć coś oryginalnego i innego niż to co grają
inne młode zespoły oraz na takie kapele, które idą pod
prąd, na przekór wszystkiemu w celu stworzenia czegoś
oryginalnego i wyjątkowego. Jednym z takich przykładów tego
drugiego rodzaju zespołów jest włoski SCHYSMA, który
zaczyna swoją przygodę z muzyką na poważnie. Formacja inna niż
wszystkie, bardziej oryginalna i wyróżniająca się ciekawym
stylem, który najłatwiej byłoby określić jako progresywny
heavy metalem. Tak brzmi uproszczona wersja, natomiast można tą
myśl rozwinąć i opisać ich styl jako miks heavy metalu z
progresywnym, gdzie jest położony nacisk na nowoczesny wydźwięk.
Choć jest to muzyka bardzo progresywna i nowoczesna, to słychać
także elementy industrial metalu czy symfonicznego metalu,z którego
słynie ten kraj. Zespół stara się stworzyć oryginalne
styl, dźwięki i to wychodzi im całkiem dobrze. Zespół nie
kryje swoich inspiracji takimi zespołami jak DREAM THEATER, BLACK
SABBATH, RAMSTEIN, czy JUDAS PRIEST. Zespół wciąż pracuje
nad debiutanckim albumem, jednak dla zaspokojenia tymczasowej
ciekawości mamy pierwszy mini album „Imperfect Dichotomy”
z 2012 roku. Czy oryginalny styl to jedyny atut owej płyty? Czego
należy się spodziewać?
W przypadku tego
wydawnictwa można wykluczyć proste i łatwo wpadające w ucho
granie, można wykluczyć szybkie, bardzo melodyjne granie, które
trafi do szerokiego grona słuchaczy, co dla jednych będzie plusem,
dla drugich minusem. Brakuje mi nieco wybijających się melodii,
brakuje mi nieco większej zadziorności, dynamiki ze strony
gitarzysty Vladimiro Sala, który demonstruje na tym albumie
jak dysponuje techniką, jakie pomysłowe i wyszukane partie wygrywa.
Nie tylko w osobie gitarzysty słychać potencjał, nie tylko on
odgrywa znaczącą rolę w muzyce SCHYSMA. Za dynamikę na płycie i
mocny wydźwięk jest odpowiedzialna sekcja rytmiczna, zaś emocje i
niezwykłą atmosferę odpowiedzialna jest Martina, która
wygrywa bardzo nowoczesne i pokręcone melodie na klawiszach oraz
wokalista Ricardo Minicucci, który dysponuje znakomitym
głosem, mocnym, bardzo emocjonalnym, czystym, takim melodyjnym i ma
zadatki na znakomitego wokalistę. Potencjał w muzykach jest, jak i
w samym zespole, co słychać po samym wydawnictwie. Choć nie można
odmówić profesjonalizmu, dopieszczenie mini albumu pod
względem brzmieniowym, szaty graficznej, techniki, stylu, to jednak
czuję niedosyt. Niby jest oryginalnie, ciekawe, wyszukane melodie,
złożona konstrukcja utworów, to jednak za mało to wpadające
w ucho, za mało przebojowe i za mało dynamiki. Należy zwrócić
uwagę, że całościowo „Imperfect Dichotomy” należy
postrzegać jako koncept album, który porusza kwestie ludzkiej
duszy i umysłu. Tak więc utwory opowiadają o różnych
stanach umysłu i duszy, a muzycznie mamy zróżnicowany, ale
solidny materiał, który mógł brzmieć znacznie
lepiej. Znakomicie budowane jest napięcie w urozmaiconym „Lost
In The Maze”, który wyróżnia się na pewno
klimatem i formą, lecz brakuje tutaj nieco więcej dynamiki,
większej dawki melodyjności. W „Noise Of Silence” podoba
mi się nieco rockowy wydźwięk, jednak znów za mało metalu
w tym, no i ta komercyjność, też do końca mi się nie podoba.
Stać ten zespół na więcej i wszystko opiera się na
znakomitym Ricardo, który ciągnie całość, który
przykuwa uwagę. „Migdal” ma nawet zadatki na przebój,
ale też czegoś tutaj brakuje? Może mocniejszego motywu,
ostrzejszej gry gitarzysty? Na pochwałę z pewnością zasługują
tutaj klimatyczne, dość mroczne partie klawiszowe Martiny czy też
chwytliwy refren. Podoba mi się metalowe oblicze jakie zostaje
ukazane przez jakiś moment w „Supreme Solution” jednak i
tutaj można było ograniczyć owe kombinacje. Najlepszym utworem na
płycie jest bez wątpienia metalowy, melancholijny „Sinners”
z pewnymi elementami nasuwający choćby BLACK SABBATH, czy DREAM
THEATER.
Zespół SCHYSMA
został założony w 2009 roku z inicjatywy Martiny i basisty Giorgio
i właściwie kariera tego zespołu się rozpoczyna i trzeba
przyznać, że grają bardzo dobrze, mają potencjał, mają zadatki
na gwiazdę, potrafią wykreować ciekawe, wyjątkowe melodie,
skomponować złożone kompozycje. Już mini album pokazuje jak
zespół dobrze czuje się w tym co robi i jest to utalentowany
zespół, który powinien zainteresować fanów
progresywnych dźwięków, zwłaszcza fanów DREAM THEATER, czy RUSH.. Mimo tyle plusów, wciąż
czuje niedosyt do co melodii, przebojowości, czy też ciężaru
owych kompozycji. Płytę warto przesłuchać i wyrobić własne
zdanie na temat tej formacji. Warto im dać szanse, zwłaszcza, że
drzemie w nich potencjał.
Ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz