Tradycji stało się zadość, bowiem po upływie czterech lat
grecki Crystal Tears wydał swój nowy album zatytułowany
„Hellmade”. Nie dość, że jest to trzeci album tej formacji,
która regularnie wydaje swoje krążki co 4 lata, to jeszcze
jest to trzeci kontrakt płytowy podpisany z trzecią już wytwórnią
płytową. Również po raz trzeci Crystal Tears zmienił
wokalistę i tym razem został nim Soren Adamsen, który
śpiewał w Artillery. Sporo tych zmian, ale właśnie to nic nowego
w przypadku Crystal Tears.
Sam
album to właściwie nic nowego, bowiem tutaj zespół
pozostaje wierny swojemu stylowi. Tak więc mamy mieszankę
heavy/power metal czyli to co zespół już grał od 1997 roku.
Tutaj nie uświadczymy żadnych zmian, ale to akurat chyba dobry
znak. „Destination Zero”
choć brzmi znajomo, ma swój urok. Ciężki riff, mroczniejszy
klimat i przybrudzone brzmienie robią tutaj swoje. Już na samym
wstępie dobrze wypada Soren, ale to żadna nowość. Jest to
doświadczony i zdolny wokalista, który pasuje do takiego
grania, do takiego tła. Poprzednie albumu nie grzeszyły ciekawymi
kompozycjami, ale „Hellmade” ma już czym się pochwalić. Kostes
i Mate stawiają na agresję, na mocny wydźwięk riffów, to
też często ocierają się nawet i o thrash metal. Słychać to w
„Skies Are Bleeding”.
Nie brakuje też na albumie dobrych i godnych zapamiętania melodii,
a jedną z nich słychać w „Out of Shadows”
który brzmi jak mieszanka Iron Maiden i Helloween z okresu
„Master of The Rings” czy „The Dark Ride”. Znalazło się też
miejsce na hard rockowe elementy, które się pojawiają w „The
Devil Inside”.
Za najlepszy utwór można śmiało uznać rozpędzony „Violent
New Me”,
który jest udaną mieszanką mrocznego power metalu i thrash
metalu. Fani nowych płyt Gamma Ray i Primal fear powinni szybko
wchłonąć ten kawałek. Nawet cover w postaci „Beds
are burning”
dobrze wypadł Crystal tears.
Zmiany dobrze podziałały na Crystal tears i może to czas wszystko
zachować i brnąć dalej do przodu i nie tracić już więcej czasu
na zmiany personalne czy też szukanie nowej wytwórni. Może
czas wziąć się w garść i iść za ciosem? Jest dobry, nowy start
i teraz nic tylko szybko zacząć pracę nad kolejnym albumem. Może
nie wszystko wyszło idealnie, może materiał nieco nierówny,
może za mało hitów, ale i tak udany powrót greckiej
formacji po 4 latach. Oby następny album pojawił się znacznie
szybciej.
Ocena:: 6.5/10
P.s Recenzja przeznaczona dla magazynu HMP
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz