Jak dobrze poszukamy to i
w na polskiej scenie heavy metalowej znajdziemy ciekawe zespoły i
nie chodzi mi o to rozpoznawalne jak Turbo, Kat, Crystal Viper czy
ostatnio Screram Maker. Bardziej mam na myśli coś w stylu Arondight
czy Open Fire. Kolejnym takim nieco zapomnianym zespołem heavy
metalowym, który nagrał równie świetny album i nigdy
nie zdobył większej sławy jest Miecz Wikinga. Ta kapela powstała
w 2000 r i zaistniała na rynku za sprawą debiutu „Grona Gniewu”,
który został wydany w 2004 roku. Od premiery minęło 10 lat,
a ta płyta wciąż się trzyma dobrze, wciąż zachwyca swoim
wykonaniem, poziomem i charakterem.
Udało się nagrać
wyjątkowy album, pomimo że Miecz Wikinga niczego nowego nie nagrał.
Każdy kto posłucha ich muzyki, powie a że to już słyszał na
płytach Turbo, Ceti, czy Iron Maiden, Saxon, Judas Priest. Jednak
mimo tych słyszalnych inspiracji Miecz Wikinga nie podoba w
bezczelne kopiowanie tych zespołów. Stara się tutaj
wykreować coś własnego, stawiając na mroczne, nieco przybrudzone
brzmienie, na melodyjne riffy i solówki, a także na ojczysty
język. Przede wszystkim od samego początku dobre wrażenie robi
wokalista Darek. Ma on mocny, wyrazisty głos, który sprawia,
że kawałki są bardzo heavy metalowe. Otwieracz „Tron
Szyderczych Prawd” ukazuje wszelkie jego atuty i ciężko w
sumie wyobrazić jak śpiewa on w innym języku niż polskim. Na
uwagę też zasługuje zgrana sekcja rytmiczna, która nasuwa
namyśl okres NWOBHM i Iron Maiden z czasów gdy wokalistą był
Paul Di Anno. O poziomie tej płyty zadecydował nie tylko wokal
Darka, ale też jego popisy gitarowe w duecie z Robertem. Słychać,
ze wzorowali się na Iron Maiden, Turbo czy Judas Priest. Nie mam nic
przeciwko temu, zwłaszcza gdy jest to zagrane z pasją i miłością
do heavy metalu. Dobrym tego przykładem jest „Żelazne
Miraże” czy melodyjny „Grona Gniewu”.
Nawet dobrze prezentuje się ballada „Anielski Puch”,
która wprowadza nieco urozmaicenia do tej heavy metalowej
płyty. Też bardziej złożony i zaskakującym utworem jest
„Karmazyn”, który też mocno osadzony jest w
twórczości Iron Maiden. Słuchając „Odsieczy Czas”
to nie wiem czemu, alem od razu nasunął mi się Mercyful Fate.
Utwór jest cięższy i ma bardziej ponury klimat niż
pozostałe utwory. Fani Running Wild powinni docenić hit w postaci
„Jesteś Krainą Sposobności”. Całość zamyka
„Husaria Lepszego stworzenia”, który
momentami ociera się o thrash metal.
I co z tego, że płyta
nie ma wypełniaczy, jest energiczna, ma sporo hitów i ma
heavy metalowy pazur, jak nie nie dało to szansy kapeli na rozwój.
Miecz Wikinga się przeistoczył w Harpia, ale muzycy i tak milczą
od kilku lat. Rozpadł się jeden z ciekawszych polskich zespołów
heavy metalowych, który śmiało mógł konkurować z
zagranicznymi zespołami. Szkoda, ale na pocieszenie został jeszcze
debiutancki album „Grona Gniewu” który każdy fan heavy
metalu powinien znać.
Ocena: 8/10
Definitywnie powinni ten album zremasterować, dodać jakieś niepublikowane utwory i ponownie wydać co najmniej w ilości 500 sztuk, z ładną szatą graficzną dla najzagorzalszych fanów.
OdpowiedzUsuńNo i dzisiaj premiera. Wersja podstawowa i deluxe z bonusowym dyskiem
OdpowiedzUsuń