Na niemieckiej scenie
metalowej nie tak dawno pojawił się ciekawy zespół, a
mianowicie Hydra's Fate. Działają od 2013r i dali się poznać
jako zespół, który lubi mieszać hard rocka z heavy i
power metalem. W efekcie dostajemy muzykę, która w dużej
mierze przypomina tą wykonywaną przez takie zespoły jak Sinner,
Primal Fear, czy Brainstorm. Nie brakuje też w ich muzyce elementów
progresywnego metalu wyjętego prosto z twórczości
Queensryche czy Symphony X. W efekcie dostajemy ciekawą mieszankę
stylów, którą naprawdę dobrze się słucha.
Debiutancki album formacji zatytułowany „Worlds Apart” to kawał
dobrej muzyki, którą ciężko sklasyfikować jako dzieło
młodzieńców, którzy dopiero rozpoczynają swoją
przygodę w metalowym światku.
Słabym punktem tego
wydawnictwa jest szata graficzna, która nie zachwyca do końca.
Tutaj można dostrzec jeszcze brak doświadczenia. Znacznie lepiej
jest gdy odpalimy płytę. Od razu z głośników wydobywa się
soczyste i mocne brzmienie. To dzięki niemu cały materiał zyskuje
na mocy i jest bardziej nowoczesne. Specyficzny wokal Markusa Branda
dodaje zespołowi autentyczności i oryginalności. Największą
bronią zespołu jest jednak duet gitarzystów, bo zarówno
Igor jak i Sebastian potrafią grac finezyjnie, z zachowaniem z zasad
techniki i z pomysłem. Często to właśnie partie gitarowe budują
napięcie i podgrzewają temperaturę. Na płycie znajdziemy 10
kompozycji i każda z nich to kawał innego heavy metalu.
„Aeternitas” to bardziej tradycyjny heavy/power
metal, który jest wzorowany na twórczości Brainstorm
czy Primal Fear. Nie jest to nic oryginalnego, ale wypada naprawdę
dobrze w swojej kategorii. Bardziej amerykańskie korzenie można
wyłapać w klimatycznym i bardziej amerykańskim „Falling
Too Fast”. Pomysłowy riff i godna uwagi praca gitarzystów
kłania się w melodyjnym „Desire”. Więcej
progresywności i mrocznego klimatu uświadczymy w „Liar's
Conscience”, który też pokazuje elastyczność
zespołu. Z kolei tytułowy „Worlds Apart” ma w sobie więcej
lekkości i hard rockowego szaleństwa. Bardzo energiczny i prosty w
swojej formule utwór, który na pewno trzeba zaliczyć
do grona przebojów. W podobnej konwencji utrzymany jest
pomysłowy „The Lost Kingdom”, który
wyróżnia się się swoją lekkością i przebojowością. W
takim „Road to Nowhere” można doszukać się
wpływów Iron Maiden, choć zespół nie próbuje
nikogo w pełni kopiować. Wyszedł bardzo ciekawy energiczny
kawałek, który powinien być zagrany na każdym koncercie
Hydra's fate. Całość zamyka nieco żywszy „Vanitas”,
który podsumowuje ten album w znakomity sposób.
Nie ma mowy o czymś
nowym w przypadku „Worlds Apart”. Już z taką muzyką mieliśmy
nie raz do czynienia, ale nie ma podstaw żeby skreślać ten zespół.
Potrafią grać heavy/power metal z domieszką hard rocka i
progresywności. Mają ciekawy styl, potrafią budować napięcie, a
kompozycje brzmią świeżą, co tylko pokazuje potencjał
niemieckiej grupy. Z pewnością nie raz jeszcze o nich usłyszymy, a
póki co cieszmy się ich jakże udanym „Worlds apart”.
Ocena: 7.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz