W przypadku Welicoruss
wszystko zaczęło się od Alexeya Boganova. To dzięki niemu powstał
ten zespół, który początkowo był tylko solowym
projektem. Zespołem Welicoruss stał się w 2005 r. W swojej muzyce
stawiają na mroczny, tajemniczy klimat, na podniosłość, a także
swego rodzaju epickość. Ich styl nie jest łatwo określić, ale
najlepszym określeniem jest symfoniczny pagan/black metal z
elementami melodyjnego death metalu. Zespół dorobił się już
dwóch albumów, a ten ostatni „Аз есмь” ukazał
się w roku 2015. Płyta brzmi dość oryginalnie i ma swój
charakter. Nie ma mowy tutaj o kalce, czy typowej kopii znanych nam
zespołów. Rosyjski band idzie w swoim kierunku i tworzy coś
własnego. Ojczysty język jest tutaj również idealnie
dopasowany. Nadaję to całości jeszcze większego mistycyzmu,
mrocznego klimatu i takiej autentyczności. Nie każdemu przypadnie
to do gustu i dla wielu może to być ciężko strawny materiał.
Jednak warto troszkę spojrzeć szerzej na ten album, zwłaszcza pod
względem aranżacji i wykonania. Już potencjał i jakość samej
muzyki prezentuje podniosły tytułowy kawałek w postaci „Аз
есмь”. Najwięcej roboty odwala Alexey, który
odpowiada za wokale i partie gitarowe. Jako wokalista sprawdza się
całkiem dobrze, choć momentami jego wokal potrafi irytować. Nie
wszystko mu też wychodzi tak jak powinno. Na szczęście o wiele
ciekawsze są już popisy gitarowe i tutaj dobrze dogaduje się z
Gojko, czyli drugim gitarzystą. Od strony technicznej album wypada
naprawdę dobrze. „Сыны севера” jest
pełen grozy i folkowego charakteru, co przedkłada się na
przebojowość utworu. „Волошба” jest
bardziej rozpędzony i złożony w swojej konstrukcji, co tylko
pokazuje że zespół jest bardzo uzdolniony i wie jak zbudować
napięcie. Kolejnym mocnym uderzeniem na płycie jest „Мост
надежды”
o nieco progresywnym wydźwięku. Trzeba przyznać, że
najmocniejszym punktem płyty jest soczyste i nowoczesne brzmienie, a
także ciekawe i intrygujące partie gitarowe. To dzięki nim płyta
jest taka złowieszcza, podniosła i melodyjna. Nie można się
nudzić. Symfonika w tym albumie stoi na wysokim poziomie i buduje
odpowiednie napięcie. Dzięki temu łatwo można odpłynąć w ten
mroczny świat. Dobrze to odzwierciedla „Карна”.
Na sam koniec warto wspomnieć o rozbudowanym i zaskakującym
„Аутсайдер”. Bardzo
ciekawa płyta, która powinna zainteresować tych co gustują
w symfonicznym metalu, co lubią odpłynąć w głąb mrocznego
świata, albo lubią po prostu ambitny pagan/black metal. Coś dla
smakoszy świeżego i pomysłowego grania.
Ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz