Tak znów na tapecie bloga płyta thrash metalowa i tak znów mamy do czynienia z genialnym albumem, który miesza patenty Sodom, Exodus, czy wczesnego Kreator i Slayer. Taką właśnie muzykę znajdziemy na drugim krążku austriackiego Chainbreaker. "Relentless Night" wypada o wiele korzystniej niż debiut tej formacji. Raz że band dopracował swój styl, a dwa że jeszcze bardziej eksponuje klimat lat 80. Na takie płyty zawsze warto czekać, zwłaszcza kiedy powstają z pasji.
W muzyce tej kapeli przoduje thrash metal, ale band też wykorzystuje elementy heavy/speed metalu. Kluczową rolę odgrywa tutaj wokalista i gitarzysta Christoph Ley, który bardzo pod względem maniery wokalnej przypomina Toma Angelrippera z Sodom. Jest w jego głosie pazur i drapieżność. Płyta pod względem partii gitarowych też zachwyca swoją dynamiką i przebojowość. Dostajemy rasowy thrash metalowy album w takim klasycznym wydaniu. Nie brakuje tutaj elementów wyjętych z kultowych płyt thrash metalowych z przełomu lat 80/90.
Intro może nie wiele nam zdradza, ale ciarki można dostać przy agresywnym "Nightstalker" i to jest kwintesencja thrash metalu. Słychać w zespole pasję i prawdziwą miłość do thrash metalu. Imponuje mi technika i pomysłowość zespołu. "Vile Hounds" też mocno nawiązuje do niemieckiego thrash metalu i kłania się nam mieszanka sodom i kreator. Band potrafi też zabrać nas w rejony heavy/speed metalowe co potwierdza "Iron Grave". Na płycie roi się od chwytliwych melodii i to one czynią z każdego utwory rasowy killer. To zjawisko potwierdza "A prayer down the drain", który znów potwierdza w jak znakomitej formie jest Chainbreaker. Trzeba przyznać, że kapela wymyśla pomysłowe motywy i tutaj można śmiało wymienić tytułowy "Relentless Night" czy zadziorny "The Axe". Elementy heavy/speed metalu wyłapiemy w rozpędzonym "Into Eternal Silence". Band nie obniża lotów i nie zwalnia tempa, bowiem na koniec też stawia genialny "SMP".
Co za emocje, co za porywająca zawartość. To jest właśnie to! Soczysty, rasowy thrash metal, który został zagrany z pasją i hołdem dla lat 80 i 90. Chainbreaker nagrał bezbłędny album, który będzie siał zniszczenie i to jeszcze bardzo długo. Płyta petarda i śmiało może konkurować z najlepszymi.
Ocena: 9.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz