niedziela, 15 listopada 2020
GARAGEDAYS - Something Black (2020)
W 2005 r w Austrii narodził się band o nazwie Garagedays, który w tym roku wydał swój czwarty album zatytułowany "Something Black". To płyta skierowana do fanów "Jugulator" Judas Priest, czarnego albumu Metaliki, ale też fanów Beyond Fear, czy Iced Earth. Tak więc każdy kto lubi heavy metal z elementami thrash metalu ten się odnajdzie na nowej płycie tej kapeli.
W tej kapeli kluczową rolę odgrywa wokalista Marco Kern, który momentami przypomina Tima Rippera Owensa czy Jamesa Hetfielda. Za partie gitarowe odpowiada Rene i Marco. Nie ma w nich jakiejś świeżości, nie ma oryginalności. Jest za to solidnie i z pazurem, a to czyni ten album na swój sposób atrakcyjny.
Pomówmy o zawartości. Dobrze zaczyna się to wydawnictwo bo od zadziornego "Back in Line" i już słychać potencjał tej formacji. Band przyspiesza w dynamicznym "Something Black" i tutaj dużo dobrego się dzieje. Słychać, że Garagedays wie co chce grać i robi to dobrze. Jest pazur, jest przebojowość i klasyczny wydźwięk. Echa "Jugulatora" słychać w ponurym i ciężkim "And Again" i nawet styl śpiewania Marco przypomina Tima z tamtego krążka.Nieco band zwalnia w marszowym "Out of control" i tutaj kapela pokazuje się z nieco innej strony. Ballada "My own Way" brzmi jak nastrojowa ballada, która stworzyła Metalika podczas "Black album". Klimat i aranżacje są tutaj niemal identycznie. Sama jakość też nie wiele gorsza. Coś z power metalu i coś z Iced earth można usłyszeć w agresywnym "The calling" i to jeden z mocniejszych punktów tej płyty. Echa Metaliki mamy znów w balladzie "To my soul" i znów brawa dla zespołu za tak wzorowe odzwierciedlenie stylu "Black album". W podobnym stylu utrzymany jest zamykający "The walking dead".
Garagedays nie tworzy muzyki odkrywczej i nie nagrywa może czegoś idealnego. Jednak co by nie pisać o nowy krążku, to trzeba przyznać, że nagrali album bardzo dobry. To wydawnictwo z pazurem, nutką przebojowości i ciekawymi melodiami, które zabierają nas w znane nam rejony. Udana próba nawiązania do czasów "Black album" Metaliki i "Jugulator" Judas Priest. Zabawa przednia.
Ocena: 8/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz