Okladka wieje kiczem, ale muzyka jest już innej klasy. Kto kocha miks niemieckiego heavy metalu i amerykańskiego power metalu ten bez wątpienia oswoi się szybko z nowym krążkiem sceptor. Jasne, że Bob tutaj czaruje swoim głosem i to on jest motorem napędowym. Odnoszę wrażenie, że troszkę partie gitarowe odstają. Jest dobrze, ale mogłoby być lepiej.
Mocnym utworem jest "crown of nails" który utrzymany jest w klimatach Attacker. Ostry riff i chwytliwy refren robią swoje. Kolejny killer to "curse of orlac" i tutaj czuć stylistykę power metalową. Mamy też energiczny i bardziej urozmaicony w swojej konwencji "beyond the unknown". Echa Attacker czy metal church mamy w rozpędzony "Spartacus". Z kolei taki zadziorny "Sovereign" to ukłon w stronę niemieckiego heavy metalu.
To kolejny udany album heavy/ power metalowy roku 2021. Jest tu masa solidnych kompozycji i kilka nawet killerów. Cieszy fakt, że Bob Mitchell wrócił bo brakowało jego głosu. Pozycja godna uwagi!
Ocena : 7/10
Demasiada puntuación me parece
OdpowiedzUsuń