Żyjemy w kraju, gdzie
power metal nie należy do najbardziej rozsławionych gatunków
muzycznych. Ciężko jest znaleźć zespół, który robi
to na wysokim poziomie. Jednak nie można powiedzieć, że nie mamy
się czym pochwalić. Nie tak dawno zachwycaliśmy się Pathfinder, a
obecnie spory sukces odnoszą Frost Commander, Night Mistress czy w
końcu Exlibris. W poprzednim roku Exlibris wydał „Humagination”,
który był dla wielu metalowym objawieniem. Wielu słuchaczy
określiło muzykę zespołu jako słodki power metal w stylu Edguy.
Coś w tym było. Teraz przyszedł czas na zweryfikowanie tego co tak
naprawdę ten zespół jest wart i czy nie było to jednorazowy
przebłysk. Zespół w dość szybkim tempie nagrał nowy album
i po upływie roku od tamtego wydawnictwa możemy się cieszyć
„Aftereal”.
Okładka już jest
utrzymana w innym klimacie i nie bez powodu. Exlibris dalej tworzą
ci sami muzycy i dalej grają power metal. Lecz nowy album jest innym
i to pod wieloma względami. Zespół już nie ma zamiaru
czerpać z twórczości Edguy i więcej tutaj wpływów
Evegrey, Masterplan, Jorn, Royal Hunt czy Kamelot. To przedkłada się
na samą stylistykę warszawskiej formacji. Słychać więcej
progresywnego metalu, symfonicznego power metalu, a także starego
hard rocka spod znaku Deep Purple, zwłaszcza jeśli w słuchamy się
w klawisze. Tym razem zespół nie chciał brzmieć klasycznie,
a bardziej nowocześniej. Jedni to zaakceptują, że zespół
chce się rozwijać i szukać nowych rejonów muzycznych, a
inni będą narzekać. Ja jestem rozdarty. Z jednej strony zespół
zaskoczył i nagrał dość świeży materiał, a z drugiej strony
brakuje mi tego prostego, chwytliwego power metalu w stylu Edguy.
Instrumentalnie intro „The Continuum” już nam daje
wyraźny sygnał, że będzie to inny album. „Escape
Velocity” to przykład, że można grać ciekawy i
pomysłowy power metal, który został oparty na ostrym riffie,
na symfonicznym klimacie. A jego głównym motorem jest
progresywny pazur. To wszystko dobrze współgra i kawał
dobrej roboty odwala tutaj wokalista Krzysztof Sokołowski, który
brzmi jak Ralf Sheepers czy Tim Ripper Owens. To można uznać, za
spory atut Exlibris. Znany nam wszystkim powinien już być „The
Day of Burning” z gościnnym udziałem Zbigniewa
Wodeckiego. Na szczęście nie użycza on tutaj swojego głosu, lecz
odpowiada za solówkę, która po prostu wgniata w fotel.
Sam utwór to bardzo udana mieszanka symfonicznego metalu i
progresywnego power metalu. Brzmi to intrygująco i na pewno warto
odnotować ten kawałek w rozliczeniach tegorocznych, jeśli chodzi o
power metal. Ten kawałek przede wszystkim ukazuje umiejętności
muzyków i to jakie ciekawe solówki potrafią wygrywać.
Współpraca klawiszowca Voltana i Daniela jest tutaj godna
podziwu. Znakomicie się uzupełniają i nie ma wzajemnego gryzienia
się. Klawisze potrafią brzmieć podniośle i patetycznie, jak to ma
miejsce w „In The Darkest Hour”, który jest
znakomitym hołdem dla starego Masterplan. Voltan też potrafi nadać
im bardziej klasycznego wydźwięku jak to ma miejsce w rozpędzonym
„Omega Point”. Słychać tutaj klimat Deep Purple,
zaś cała motoryka to czysty power metal zakorzeniony w Primal Fear
i wielu innych znanych kapelach. Jeden z najlepszych utworów
na płycie, który jest takim łącznikiem z poprzednim
albumem. Gościnny występ zalicza też Maksymina Kuzianiak w „Before
The Storm” i szkoda, że ten kawałek trwa tylko minutę,
bo można było zrobić coś znacznie ciekawszego. Jednym z
ostrzejszych utworów na płycie jest bez wątpienia „King
of The Pit”, który nie tylko wyróżnia się
ostrym jak brzytwa riffem, ale i atrakcyjną solówką w
wykonaniu Piotra Chancewicza z grupy Mech. Choć ciężko tutaj o
prosty power metal, ciężko o przebój, to jednak tutaj należy
wyróżnić „Darker Than Black”. Pod tym
względem jest to najprzyjemniejszy kawałek, który szybko
wpada w ucho. Brzmi to trochę jak utwór Bruca Dickinsona, ale
podoba mi się to. Bardziej rozbudowanym kawałkiem jest „Closer”,
w którym gościnny występ zaliczają Piotr Rutkowski i Tom
Englund. Jest to spokojniejsza kompozycja, w której położony
został nacisk na progresywny charakter. Końcówka płyta to
już więcej power metalu. Mamy tutaj dynamiczny „False
Messiah” z symfonicznym pazurem, nieco przekombinowany „The
Mental Crusade” czy melodyjny „Suspended
Animation”.
Dla wielu może to być
trudny materiał w odbiorze, może to być zaskoczenie, że zespół
poszedł w takim kierunku. Jednak można tutaj dostrzec inne ważne
cechy. Chęć rozwoju, chęć odkrywania nowych rejonów, chęć
próbowania czegoś nowego zostając w głównym kanonie
czyli power metalu. Jest energia, pomysłowość, dbałość o detale
i poza tym pomysłowość. Dodatkowym atutem”Aftereal” jest
powiew świeżości i element zaskoczenia. Exlibris to przykład, że
Polacy potrafią grać ciekawy power metal, który porywa
świeżością i pomysłowością. Kawał dobrej roboty. Fani
Evegrey, Kamelot czy Masterplan będą zachwyceni. Polecam.
Ocena: 7.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz