Melechesh to band, który w 1993 r
powstał w Izraelu. Potem zespół musiał się przenieść do Holandii, gdzie
kontynuowali swoją pracę. Fanatycy
religijni byli przeciwko zespołowi, ale mimo tej przeszkody zespół przetrwał i
wciąż nagrywa nowy materiał. 5 lat
przyszło czekać na najnowszy album w postaci „Enki”, ale z pewnością fani
zespołu jak i tego gatunku nie będą zawiedzeni, bowiem Melechesh wzniósł się na
wyżyny swoich umiejętności. W efekcie panowie nagrali album energiczny,
brutalny, melodyjny i zarazem bardzo klimatyczny. Co ciekawe nie zapomnieli o
swojej kulturze i elementach folku izraeleskiego. Taka mieszanka czyni muzykę Melenchesh
niezwykle świeżą i oryginalną. Kolejnym
aspektem, który przedkłada się na jakość zespołu to oczywiście to teksty, które
związane są Egiptem, Mezopotamią, czy mitologią starożytnych cywilizacji.
Idealnie to współgra z muzyką i z klimatem jaki zespół tworzy wokół swojej
muzyki. Do tego dochodzi dobrze wyważone
brzmienie, które podkreśla moc brzmienia. Jest pazur i nutka nowoczesności i
jest to jeden z wielu plusów tej płyty.
Za całość odpowiada lider Melechesh Ahmedi, który śpiewa i gra na
gitarze, a najlepsze to że robi to z ogromnym zaangażowaniem. Śpiewa z agresją,
ale nie zapomina o technice i melodyjnym aspekcie. Wszystko brzmi tak jak powinno, bowiem sekcja
rytmiczna jest rozpędzona i pełna werwy, a partie gitarowe pomysłowe i pełne
finezji. Mamy 9 utworów, które łącznie
dają nam ponad godzinę materiału i to tylko pokazuje jak zespół lubi zapuszczać
się w rejony progresywnego metalu. Płytę
otwiera 6 minutowy „Tempest Temper Enlil Enraged” i to jest niezwykle energiczny
i agresywny utwór. Tutaj zespół ciekawie
balansuje między melodyjnością, a brutalnością. Sporo tutaj wpływów melodyjnego
death metalu. Miłym dodatkiem są melodie zakorzenione w izraelskim folku. Dalej mamy równie melodyjny i rozpędzony „The
Pendulum Speaks” , który jest takim dobrym przykładem przebojowości w
Melechesh. Niezwykle mocarny jest „Lostr
Tribes”, gdzie riff ma podłoże thrash metalowe, zaś konstrukcja utworu
jest już znacznie prostsza i łatwiejsza w odbiorze. „Multiple Truths” to kompozycja
bardziej stonowana i pełna mrocznego klimatu.
Elementy folku i muzyki wywodzącej się z Izraela bardzo dobrze słychać w
„Enki
- Divine Nature Awoken” czy „The
Palm the Eye and Lapis Lazuli”. Największym zaskoczeniem na płycie jest
jednak instrumentalny „Doorways to Irkala”, który jest
hołdem dla lokalnej muzyki Izraela, czy 12 minutowy kolos w postaci „The
Outsiders”. Można w sumie mówić o prawdziwym arcydziele, o
płycie dopracowanej i dojrzałej. Ci którzy szukają czegoś świeżego i
pomysłowego w muzyce metalowej, z
pewnością to znajdą na najnowszej płycie Melechesh. Gorąco polecam.
Ocena: 9.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz