Mornië Utúlië to
specyficzna nazwa, która oznacza po prostu nadeszła ciemność.
Taką nazwę postanowił wykorzystać Bartek Brożek do swojego
projektu muzycznego. Warto zaznaczyć, że sama nietypowa nazwa
Mornië Utúlië zosta la zaczerpnięta z języka elfickiego,
stworzonego przez J.R.R. Tolkiena. Nazwa zespołu w pełni oddaje to
co Bartek gra i w pełni podkreśla tajemniczość oraz to że mamy
do czynienia z mieszanką alt rocka, progresywnego metalu, czy też
death/black metalu. Sam projekt zrodził się w 2013 roku i w tym
samym roku ukazała się epka. W roku 2015 przyszedł w końcu czas
na pełnometrażowy album w postaci „Sny”. Już klimatyczna
okładka potrafi podziałać na nasze zmysły i jest ona
odzwierciedleniem tego co znajdziemy na płycie. Wyszukane motywy,
pokręcone melodie i pomysłowe aranżacje. Może od strony
technicznej nie brzmi może to najlepiej i są pewne nie
dociągnięcia. Wokal Bartka też nie jest tym co przekonuje i
momentami ciężko zrozumieć o czym śpiewa, choć śpiewa po
polsku. Pozostałe partie też mają swoje gorsze momenty, które
potrafią zanudzić. Plusik z pewnością za tajemniczy klimat i
ciekawe kompozycje, które mogą przekonać fanów oryginalnych
dźwięków. Podoba mi się też tematyka o śmierci, której każdy
z nas się przecież boi. Przejdźmy do samych utworów. Mamy ponury,
melancholijny „ Kim jesteś?”. Klimatyczny „Poza
czasem” to jeden z najciekawszych utworów na płycie i
zawdzięcza to przede wszystkim death metalowej formule. Ciekawe
elementy symfoniczne pojawiają się w „Odchodzę”.
Nie brakuje elementów progresywnych co potwierdza kolos w postaci
„Ślepowidzenia” czy „W nocy płynie
chłodny wiatr”. Jest to specyficzna muzyka skierowana do
fanów oryginalnych dźwięków, do tych co szukają czegoś innego i
chcą poczuć się jak w innym świecie. Jeśli szukacie rozrywki i
ciekawej, łatwej muzyki, która wpada w ucho, to źle trafiliście.
Ocena: 5.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz