W latach 80 powstało
wiele kapel, które kochało mieszać heavy metal i hard rock.
Jednym z takich zespołów był Radical Dream. Ta amerykańska
formacja powstała w 1987 roku i działała do 1992 roku. Nagrali
tylko jeden album w postaci „Radical Dream”. Nie udało im się
zyskać popularności no i nic dziwnego, skoro jakość prezentowanej
muzyki pozostawiała wiele do życzenia. Niskiej jakości brzmienie,
które tylko zagłuszało dźwięki czy też brak pomysłów
na ciekawe i godne zapamiętania hity, to tylko pierwsze z brzegu
niedociągnięcia tej płyty. Radical Dream na pewno mógł
porwać ciekawymi popisami gitarowymi i tutaj bracia Garcia dali
niezły show. Jest trochę shredowego zacięcia, jest nutka finezji i
szaleństwa, a wszystko z zadbaniem techniki. To jest z pewnością
jeden z atutów tej kapeli. Jak nie wierzycie to radzę
posłuchać „Guitar Solo”. Również wokal
Krisa Cordero, która brzmi jak mieszanka Jamesa Hettfielda z
Metaliki i Kaia Hansena z okresu „Walls of Jericho”. Bardzo
specyficzny wokal, który na długo zostaje w pamięci. Już w
klimatycznym otwieraczu „Crazy Girl” pokazuje na co
go stać. W tym utworze można wyłapać toporny charakter, a także
riff na miarę thrash metalowych produkcji. „Fight”
jest nieco przekombinowany i tutaj dziwne brzmienie gitar
dyskwalifikuje ten kawałek jako godny uwagi. „No Goodbey”
to jeden z najciekawszych utworów na płycie. Lekki, przyjemny
i niezwykle melodyjny. Nie przeszkadza tutaj hard rockowa formuła.
„Rock Me” brzmi z kolei jak mieszanka Accept i
Scorpions. Ballada „Tears” też ma w sobie to coś,
co zachwyca. Najlepiej zespołowi w klimatach Accept tak jak to jest
zaprezentowane w „Now You See Me”. Płyta jakich
wiele w tamtym czasie i nie zapada w pamięci. Brzmienie i brak
wyrazistych kompozycji, sprawia że ta płyta jest tylko solidna i
posłuchania na jeden raz. Warto znać ten krążek choćby dla
takiego „No Goodbey”.
Ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz