Do tej pory na łamach mojego bloga nie
spotkaliście z typowo gotyckim metalem wymieszanym progresywnym
rockiem, ani też typowo polskimi zespołami, które stawiają
na ojczysty język. Przyczyny tego zjawiska należy upatrywać w
mojej osobie i moim guście. Nie przepadam za takim graniem bo jest
to bardziej specyficzne granie, momentami może zbyt ambitne, a forma
i ograniczenia metalowego łojenia na rzecz specyficznego klimatu i
oryginalnych melodii jakoś nie do końca mnie kręciło. Ale kiedyś
musi być ten pierwszy raz. Wybór padł na młodą kapelę o
nazwie CIRYAM która właściwie do tej pory zbierała
pochlebne recenzje i była okrzyknięta jednym z najlepszych kapel
które debiutowały w 2004 roku. Historia zespołu sięga
jednak głębiej bo aż roku 1999 kiedy to został powołany do życia
z inicjatywy Roberta Węgrzyna pierwotnie pod nazwą ARDOR. Pierwsze
demo w postaci „modlitwa” ukazało się w roku 2000. Zmieniał
się nieustannie skład i cały czas pozostawały dwa niezmienne
elementy a mianowicie gitarzysta Robert Węgrzyn i wokalistka Monika
Węgrzyn. W tym czasie zmianie uległa też nazwa zespołu na CIRYAM
. W 2003 roku kapela znalazła wytwórnię ARS MUNDI z którą
podpisała kontrakt w ramach którego wydano debiutancki album
„ Szepty Duszy”. Muzycznie jest to wycieczka do innego
wymiaru, jest to machina która przenosi słuchacza do świata
magii i muszę przyznać że klimat jaki tworzy ten zespół
jest światy klasowej. Za sukcesem na pewno stoi wysokiej rangi
brzmienie, wyselekcjonowane, wyszukane melodie, sporo smaczków
z kategorii gothic metal i progressive rock. Oj trzeba mięć niezłą
fazę i parcie na takie klimatyczne granie, bo brzmi to bardzo
specyficznie, nawet umiejętności muzyków i sposób
konstruowania utworów jak dla mnie brzmi nadzwyczaj
artystycznie i oryginalnie. Jednak mam dwie wizję co do tego albumu
jak i muzyki. Pod względem artystycznym jest to fenomen i robi nie
małe wrażenie. Jednak dla mnie pod względem muzycznym jest to
nieco ciężko strawne i pewnie brak mi doświadczenia i osłuchania
w takiej muzyce. Jednak smakosze dziwnych melodii, pokręconych
struktur, fani ambitnego grania znajdą tutaj coś dla siebie.
Materiał na debiucie sprawia wrażenie
zróżnicowanego i przemyślanego. To czego mi najbardziej
brakuje na tym albumie to mocnego uderzenia. Wszystko się skupia
wokół specyficznego nieco ponurego klimatu, a metal właściwie
odgrywa tutaj nie wielka rolę. Za poszczególnymi kompozycjami
stoi na pewno szeroki wachlarz umiejętności muzyków i ich
warsztat techniczny który jest ciężko podważyć. Tylko
niektóre pomysły jakoś do mnie do końca nie przemawiają.
„Prolog” to naprawdę
piękne i wzruszające otwarcie albumu, ten patos, ta podniosłość
i kojąca melodia, piękno które powinno być wyznacznikiem
kolejnych utworów. Właśnie tak sobie wyobrażałem całość.
Cóż niestety różnie to bywa. Nieustanne jest bawienie
się motywami, melodiami i raz jest spokojnie, ponuro, a raz bardzo
metalowo tak jak to jest w urozmaiconym „Dziewczyna”
gdzie właściwie ten motyw metalowy najbardziej zapadł mi w
pamięci. Przeszkadza mi tutaj zbyt duża ilość różnych
ubogaceń, mam wrażenie że jest przesyt formy nad treścią. Na
plus wychodzi tutaj wokalny duet Krzysztofa i Moniki. Jednym z
najciekawszych utworów na płycie to bez wątpienia dwu
częściowy „Grzech” który
w pierwszej części z dominowany jest przez stonowane tempo, ponury
klimat i upiększającą to wszystko partią skrzypiec. Dzieje się
sporo i mimo że metalu jest tutaj nie wiele to jednak można poczuć
tutaj ową moc. W drugiej części jest i podniosłość, kościelne
organy i kontynuacja wcześniejszych motywów. Jako fan mocnego
grania z dużym entuzjazmem wchłaniałem kolejne frazy „Przeklęty
Zegar” który jest
jednym z mocniejszych fragmentów na płycie i więcej takich
kawałków i płyta byłaby bardziej atrakcyjniejsza dla
bardziej przestępnego słuchacza, dla takiego który stawia na
melodie i mocny riff. W tym utworze można się przekonać, że duet
gitarzystów Zawojski/ Węgrzyn, którzy znają się na
swoim fachu a ich partie zazwyczaj są precyzyjne i bardzo
klimatyczne, aczkolwiek mają ograniczaną rolę i więcej tutaj
innych patentów niż tych typowo metalowych, jednak ten utwór
jest nieco inny i dlatego zapewne tak szybko zapadł w pamięci.
Ciekawie wypada klimatyczny, podniosły z pewnymi nawiązaniami do
symfonicznego metalu „Modlitwa”
który zaczyna się od akustycznego, klimatycznego wstępu a
kończy na rytmicznym pędzeniu, gdzie mamy świetny kontrast z
muzyką w stylu NIGHTWISH. To że zespół ceni sobie bogactwo
w kompozycja i liczne smaczki świetnie odzwierciedla kolejny istotny
song na albumie, a mianowicie „Sidła” . Czasami
się zastanawiam jakby to brzmiało z męskim wokalem w roli głównej,
bo taki typ wokalu aż się prosi w zadziornym i dynamicznym „Jak
Ikar” który jest
kolejnym mocnym punktem albumu. „Serca Płacz”
przypomina THERION, ale kawałek jest piękny z kilku powodów.
Jednym z nich jest na pewno wtrącenie motywów muzyki
operowej, symfonicznej, jak i klasycznego metalu i na pewno głównym
czynnikiem dla którego warto przesłuchać ten kawałek to
zróżnicowanie i wtrącenie kilku smaczków. Jeśli lubi
się emocjonalne ballady to na pewno nie można przejść obok
takiego „Cienie Nieba”.
A całość zamyka klimatyczny „Epilog”.
Jeden
z ciekawszych naszych rodzimych debiutów jeśli chodzi o ten
rodzaj muzyki. Nie jestem fanem takiego grania, a jednak ten album ma
w sobie to coś, co pozwala przebrnąć przez niego i wyłapać kilka
ciekawych motywów. Bez wątpienia jest to najciekawszy album
tej formacji i bodajże najbardziej metalowy. Brakuje mi tutaj na
pewno takiego mocnego grania, więcej metalu, brakuje mi też tutaj
bardziej emocjonalny i podniosły wokal. Jest specyficzny klimat,
oryginalne melodie i własny styl, no i ojczysty język, jednak to
wszystko sprawia że zespół zawsze będzie miał mniejsze
grono fanów, mniejszą liczbę odbiorców. „Szepty
Dusz” to coś dla koneserów ambitnej muzyki.
Ocena: 8/10
własnie miałem Cie spytać dlaczego nie ma wykonawców śpiewających po polsku, :) jeśli już to wyjaśniłeś to bardzo chętnie przeczytam Twoja recenzję na temat TSA (dowolny album , może lepiej te starsze ,oprócz Proceder)
OdpowiedzUsuńakurat nie trafiła mi ta płyta do gustu:P
OdpowiedzUsuń