niedziela, 19 maja 2024

DEMON - Invincible (2024)


 Wielka Brytania, to nie tylko Iron Maiden, Saxon, Judas Priest czy Deep Purple, to również Demon, którego darzę ogromnym szacunkiem za to co stworzyli i to wciąż jedna z moich ulubionych formacji z tamtego kraju. Zaczynali jako przedstawiciele NWOBHM i w sumie skończyli na graniu mieszanki hard rocka, progresywnego rocka, heavy metalu i może gdzieś tam z nutką AOR. Ze starego składu został niezniszczalny wokalista Dave Hill, który przesądza o stylu grupy i jestem punktem łączącym wszystkie płyty.  Band obchodzi w tym roku 45 lat działalność i na tą okazję postanowili wydać nowy krążek. "Invicible" ukazał się 17 maja nakładem wytwórni Frontiers Records.

Co na pewno cieszy, że mimo swojego wieku Dave Hill wciąż śpiewa i wciąż utrzymuje Demon przy życiu. Obecnie może już nie grają na tak wysokim poziomie jak kiedyś, ale to wciąż jest uczta dla fanów mieszanki hard rocka i heavy metalu. Tego metalu jest na pewno mniej. Nowy album troszkę przypomina nowe płyty Magnum czy Praying Mantis. Jest lekko i nastrojowo, ale spokojnie nie brakuje też mocniejszych dźwięków. Okładka dość tajemnicza, a samo brzmienie typowe dla Demon, tak więc od strony technicznej zadbano o to, żeby album przykuwał uwagę.

8 lat przyszło czekać nam na nowy album brytyjskiej formacji i choć nowy krążek nie będzie nowym klasykiem, to jednak jest to solidna płyta, która zawiera sporo ciekawych momentów. Na samym wstępie dostajemy klasyczny hard rock w postaci "in My Blood". Jak dla mnie solidny kawałek, który niczym specjalnym się nie wyróżnia. Dobrze się tego słucha, ale nic ponadto. Troszkę przekombinowany jest "Face The Master" i tutaj zabrakło pomysłu na jakiś ciekawy motyw przewodni. Nutka progresywności i pomysłowy riff to jest coś co napędza "Ghost from the Past" . Dobrze się tego słucha, choć nie ma tego geniuszu z starych płyt.Na pewno fanów ucieszy nieco szybszy, bardziej energiczny "Beyond the Darkside", który ma coś z początków grupy i stylu NWOBHM. Moje serce od razu skradł "Break the spell" i tak jakoś skojarzyło mi się z genialnym "Breakout". Jest hard rockowo, ale z pazurem i pomysłowym motywem przewodnim. Taki Demon to ja kocham.Druga część płyty już mniej wyrazista i wieje trochę nudą. Dobrze wypada jeszcze melodyjny "Cradle to the Grave", gdzie band stawia na przebojowość, a taki "Breaking the Silence", przemyca troszkę heavy metalowej maniery.

Demon wrócił z nowym albumem i choć daleko temu krążkowi do klasycznych wydawnictw tej kapeli, to jednak cieszy fakt widzieć ich znów w akcji. To solidna mieszanka heavy metalu i hard rocka. Jest kilka ciekawych momentów, jest nieśmiertelny głos Dave'a i kilka smaczków, które przypominają stare płyty Demon. To już coś, więc warto posłuchać jak brzmi obecnie Demon.

Ocena: 6.5/10

3 komentarze:

  1. Dla mnie rozczarowanie bo lubię ten zespół. Jeszcze na płycie Unbroken pokazali klasę, ale to juz 12 lat temu. Podobnie Riot V, nagrał bardzo przeciętną płytę. Może po świetnych płytach Saxon i Judas Priest miałem za duże oczekiwania 😉😉😉 dzięki kolego za fajne i regularne recanzje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No daleko do klasyki to na pewno. Riot v też tylko solidnie . Judas fakt świetny krążek 😊 dzięki za miłe słowo 😊

      Usuń