Power metal coraz większą
popularność zdobywa i nawet w Danii pojawił się zespół
grający tego rodzaju heavy metal. Jest nim Seven Thorns, który
powstał w 2007 roku z inicjatywy perkusisty Larsa Borupa. Po kilku
problemach zespół wraca z nowym albumem „II”, który
właściwie promocję miał już w 2013, jednak teraz dopiero pojawia
się oficjalnie. Co można powiedzieć o tym wydawnictwie?
Prosty, chwytliwy i
bardzo melodyjny power metal przesiąknięty motywami Sonata Arctica
czy Stratovarius, a także innymi tuzami tego gatunku. Co sprzyja
Duńczykom to że nie starają się na siłę kopiować czyjś styl.
Starają się dać troszkę od siebie, co sprawia że płyta sporo
zyskuje w oczach słuchacza. Oczywiście płyta ma soczyste i takie
dopracowane brzmienie, które dobrze uwypukla poszczególne
dźwięki. To nie jedyny atut tej płyty. Wokalista Gustav ma bardzo
ciepły i miły dla ucha głos, który potrafi oczarować już
od pierwszego dźwięku. Sprawdza się w w balladach typu „You're
not Brave” i w stricte power metalowych kompozycjach
pokroju „Justice”. W tego typu płytach liczy się
przede wszystkich sposób konstruowania melodii, przebojowość,
jeśli gdzieś to zostanie zlekceważone to i utwór traci na
swojej wartości. Seven thorns tutaj wychodzi z tego zwycięsko.
Christian i Gabriel stawiają na finezyjne, złożone popisy
gitarowe, które są przesiąknięte przebojowością. Jest w
tym wszystkim lekkość i pomysłowość co sprawia że poszczególne
melodie i motywy są godne uwagi słuchacza, a nawet zapamiętania na
dłuższy czas. Szybki „Eye Of The Storm” przenosi
nas do najlepszych lat Helloween i Gamma Ray. Takie kompozycje zawsze
mają wzięcie, zwłaszcza jeśli utrzymane są na wysokim poziomie.
Spory wkład w styl zespołu ma tutaj bez wątpienia klawiszowiec
Asgar. Jego partie nadają większej melodyjności i pozwalają
budować odpowiedni klimat. Wystarczy posłuchać „Revolution”
czy „Queen of Swords”, które przybliżają
nam twórczość Stratovarius czy Sonata Arctica i to z tych
najlepszych lat. Płyta jest dynamiczna, bardzo melodyjna i każdy
utwór gwarantuje niezłą ucztę dla fanów power
metalu. Wystarczy wsłuchać w kolejne petardy czyli „Night
Of temptation” czy „Redemption” żeby
przekonać się że zespół wcale nie żartuje. Najdłuższy
na płycie jest podniosły „Joker's Game”, który
znakomicie podsumowuje cały album.
Ten mało znany band
zasługuje na uwagę ze strony fanów power metalu. Duża dawka
melodii, przebojów i grania w stylu Helloween, Stratovarius
czy Gamma Ray zagwarantowane. Słychać że jest to równy i
dojrzały album. Po prostu 100% power metalu.
Ocena: 8.5/10
Duńska niespodzianka.Oryginalny głos wokalisty przyciąga uwagę.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńThanks! I really enjoyed singing leadvocals on this album! Have a ncie metalday! Erik Ez Blomkvist
OdpowiedzUsuń