Power
Metal potrafi być muzyką energiczną, pełną ciekawych melodii,
muzyką dynamiczną, a czasami potrafi być nudną,
przewidywalną,wtórną i nijaką. Niestety taki power metal
słychać na debiutanckim albumie DARK TRIBE.
Młody zespół z Francji został założony w 2004 roku przez
braci Angello, czyli wokalistę Anthonego i perkusistę Juliena, a w
2009 roku uzupełniony przez basistę BrunoCapraniego i
gitarzystę Loïc Manuelego. Zespół po grywaniu coverów
postanowił w końcu wydać własny materiał “Mysticeti
Victoria” który miał premierę stosunkowo nie dawno, bo
24 sierpnia tego roku. Co można więcej napisać o albumie? Jest to
przede wszystkim dobra robota pod względem brzmieniowym, czy też
technicznym. Jest to czyste brzmienie, która pozwala
wyeksponować każdy dźwięk, czy tez partię muzyków.
Niestety im bardziej się zagłębiamy w sam album, tym więcej wad
się pojawia. Przede wszystkim umiejętności muzyków nie
napawają optymizmem. Grać potrafią i na tym kończą się ich
zdolności. Ciężko o jakieś ciekawe melodie, ciężko o coś co
porusza człowieka. Ciężko o przebój, ciężko o zapadające
w głowie partie gitarowe. Sekcja rytmiczna taka monotonna, a wokal
Anthonego jest młody, jeszcze nie oszlifowany i trzeba jeszcze sporo
pracy nad sobą.
Oczywiście materiał
jest zróżnicowany, niestety jest bardzo nie równy. Do
pozytywnych kompozycji, które dobrze się prezentują na tle
całości zaliczyć należy energiczny „Lost” prezentujący
taki standardowy power metal, z nieco cięższym riffem i typową
melodyjnością. Niby nic specjalnego, ale miło się tego słucha.
Również warto wspomnieć o nieco epickim, podniosłym i
rozbudowanym „Poiosn Of Life” z pewnymi cechami RUNNING
WILD w partiach gitarowych. Dobrze wypada też ciężki i zadziorny
„Beware the God” który przypomina mi dokonania
HALFORDA i tutaj zespół właściwie wspina się na wyżyny
swoich umiejętności. Zarówno wokal jest agresywniejszy i
pewniejszy jak i partie gitarowe, które kipią energią,
dynamiką. Podniosłość, urozmaicenie, rozbudowana forma oraz
progresywne czy też symfoniczne zacięcia to plusy „Taiji”,
jednak utwór nie zaskakuje i momentami nieco przynudza. „Roma
XXI” jest energiczny, melodyjny i taki zwarty, jednak brakuje
tutaj jakiegoś powiewu świeżości, pomysłowości. Gdyby tak dodać
nieco przebojowego charakteru to i utwór by ciekawszy. O
słabości owego wydawnictwa i amatorskim podejściu świadczą
zwłaszcza dwa typowe wypełniacze czyli 'Black Meteor” i
„Lightning Guide' . Reszta
jest równie mało przekonująca i to stawia zespół
raczej w złym świetle.
Wtórny
charakter to nie jedyna bolączka debiutanckiego albumu francuskiego
DARK TRIBE. Dopisać trzeba brak pomysłów w ramach
kompozycji, nie trafione pomysły co do aranżacji i czyste rzemiosło
ze strony muzyków, którzy nie dysponują nie wiadomo
jakimi umiejętnościami. Płyta którą można sobie odpuścić.
Ocena:
2.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz